Jakimiński mieszka w Wierzchowiskach Drugich, gm. Piaski. - Moja 1,5-roczna córka przez dwa dni miała wysoką gorączkę, 39,5-40 stopni. Chciałem wyjechać niezwłocznie do lekarza, ale nie mogłem, bo byłem zasypany - opowiada. - Zadzwoniłem do Zakładu Usług Komunalnych w Piaskach z prośbą o pomoc, o odśnieżnie dróg dojazdowych. Zapytałem także, czy mam wzywać pogotowie - dodaje.
W ZUK poinformowano naszego czytelnika, że zaraz oddzwonią i poinformują, za ile minut pojawi się pług. - Po kolejnych 15 minutach zadzwoniłem znowu do zakładu i usłyszałem, że jak wezwę karetkę, to oni dopiero wtedy wyślą pług.
I zaczęło się. Gdy pan Michał zadzwonił na pogotowie, usłyszał, że karetka nie dojedzie, bo zaspy. Lekarz poradził, aby temperaturę u córeczki zbijać i niezwłocznie dojechać do lekarza, by mógł obejrzeć dziecko. - Jeszcze raz zadzwoniłem do ZUK w Piaskach, gdzie usłyszałem, że pod pretekstem choroby dziecka żądam odśnieżenia dojazdu, bo tak naprawdę nie mogę dojechać do pracy. Bzdura - opowiada pan Michał.
Inaczej sprawę przedstawia Zbigniew Jończyk, szef ZUK w Piaskach. - Wysłaliśmy sprzęt, ale pług nie przebił się. Poprosiłem zatem, aby ten pan skontaktował się z nami, bo w razie zagrożenia życia wyślemy ludzi, aby donieśli dziecko do drogi, do karetki, którą sami wezwiemy. Ale ten pan już się nie odezwał - mówi Zbigniew Jonczyk. - Już wiele razy pomagaliśmy w takich sytuacjach, przenosząc ludzi przez pola, do przejezdnej drogi - dodaje Jonczyk.
Po dwóch dniach dojazd do posesji Michała Jakimińskiego został odśnieżony. Córeczka była u lekarza, który stwierdził zapalenie oskrzeli i gardła.- Ja tej sprawy tak nie zostawię. Napiszę skargę do gminy - kończy Jakimiński.