Dziś startuje dziewiąta edycja Świdnik Jazz Festival. Impreza powraca po trzyletniej przerwie.
Ale pierwszy dzień będzie należał do największych gwiazd. Zacznie o 17 Jack DeJohnette. Sławny perkusista fusion, mający na koncie współpracę z Milesem Davisem i wiele świetnych autorskich albumów, tym razem wystąpi ze swoją grupą The Ripple Effect. Zabrzmi miks jazzu, afrykańskiego folku i reggae. Czyli gorąca muzyka do słuchania i do tańca.
Następna gwiazda festiwalu nieco uspokoi atmosferę. Muzyki tanecznej po Leszku Możdżerze w wydaniu solowym nie należy się spodziewać. Ale proszę się też nie szykować wyłącznie na kojące dźwięki. Wybitny pianista lubi bowiem trochę poszaleć, zagrać bardzo głośno i szybko, brawurowo poimprowizować i połamać konwencje.
Koncert Możdżera zaplanowano na godz. 19, zaś na 21 zaproszono Hirama Bullocka. To śpiewający gitarzysta, który grał z Jaco Pastoriusem, Billym Joelem, Paulem Simonem, Barbrą Streisand, Davidem Sanbornem, Steely Dan i Robertą Flack. Ta lista jest dowodem na jego wielki talent i wszechstronność. Podczas własnych koncertów ujawnia kolejne cechy - niezwykły temperament i widowiskowość. W Świdniku wystąpi z basistą Feltonem L. Crewsem i perkusistą Krzysztofem Zawadzkim.
Bilet na występ DeJohnette'a kosztuje 60 zł, na Możdżera 40 zł , a na Bullocka 30 zł. Karnet na cały dzień - 110 zł.
A jutro na festiwalu JazzDuo & Friends, Riverboat Ramblers i Konikiewicz@Transgroove. Wszystkie koncerty odbędą się w kinie Lot (al. Lotników Polskich 24).