– To decyzja polityczna, a nie merytoryczna – uważają niezadowoleni z wyniku konkursu na dyrektora I LO w Świdniku. Od września prestiżową szkołą pokieruje osoba z zewnątrz, a nie jak chciałoby wiele osób, dotychczasowa wicedyrektorka. Władze powiatu tłumaczą, że taki był wynik tajnego głosowania komisji konkursowej
1 września, nie tylko uczniowie z pięciu pierwszych klas w I LO im. Władysława Broniewskiego w Świdniku pójdą do nowej szkoły. Można powiedzieć, że czeka to wszystkich uczniów a nawet pracowników. Od 1 września w „Bronku” będzie nowy dyrektor. 5 lipca, konkurs na to stanowisko wygrał Tomasz Król. Były wicedyrektor Zespołu Szkół im. Norwida w Świdniku i tamtejszy nauczyciel w-f. Pokonał kontrkandydatkę, którą była wieloletnia wicedyrektor I LO, polonistka Aneta Jagieła.
Żadne wiersze tu nie pomogą
Choć od decyzji komisji konkursowej minął miesiąc, mieszkańcy Świdnika nadal na ten temat rozmawiają. „Bronek” to znana szkoła, jak żartują niektórzy, uczyło się w niej pół miasta a drugie pół posłało tam swoje dzieci.
Szkoła jest najstarszym świdnickim ogólniakiem, powstała w roku 1952. Jedenaście lat później jej patronem został poeta, Władysław Broniewski.
- Nie chcę już rozdmuchiwać sprawy, przyjmuję wyniki konkursu i tyle – komentuje Stanisław Stefańczyk, dotychczasowy dyrektor „Bronka” i nie chce by cytować jego wpis z mediów społecznościowych, po którym dyskusja w sieci przybrała na sile.
Dwa dni po przeprowadzeniu konkursu, dyrektor wyraził zdziwienie decyzją o wybraniu na nowego szefa szkoły osoby spoza placówki. Jemu się wydawało, że naturalną kontynuacją będzie powierzenie tego stanowiska aktualnej wicedyrektorce. Skomentował, że nie rozumie działań władz, które powinny wspierać szkołę.
Chodzi o władze powiatu świdnickiego, które są organem prowadzącym I LO.
- Nie ukrywam, po pięćdziesięciu latach pracy zależało mi, żeby ktoś to kontynuował, co chyba normalne. Z panią wicedyrektor udało nam się wyprowadzić szkołę na głębokie wody. W tym roku wyniki matur były zdecydowanie wyższe niż średnia krajowa. Naukę rozpocznie pięć pierwszych klas, każda z maksymalną liczbą uczniów. Były planowane trzy. Szkoła jest bardzo znana, jest bardzo dobra – dodaje dyrektor Stefańczyk.
To gwiazda świeci
- Ta szkoła, to historia całego Świdnika. Tradycji, osiągnięć intelektualnych, artystycznych i sportowych. Miała i ma 100 procentową zdawalność matur, wizerunkowo charyzmatyczna szkoła. Skąd się wzięła ta burza w mieście? Burzą się absolwenci, którzy pamiętają, znają i cenią ich oboje. Stanisław Stefańczyk i Aneta Jagieła to są dwa filary „Bronka”. Aneta powinna zostać dyrektorem. Dla mnie by to było naturalnym trendem i kontynuacją tradycji, tych wszystkich wspaniałych rzeczy, które zrobili. Nie ma słów, które by oceniły lata pracy Anety i Staszka. To był wizerunek całego miasta – uważa Waldemar Białowąs, miejski radny i szef powiatowych struktur Platformy Obywatelskiej.
W poprzedniej kadencji, był wicestarostą odpowiedzialnym za sprawy oświaty. Nie przypomina sobie, by jakikolwiek konkurs na dyrektora był tak komentowany.
Pójdziemy inną drogą
- Nigdy nie dopuszczałem do upolitycznienia wyborów, a to są ewidentne upolitycznienia – komentuje Białowąs.
Sam nie jest absolwentem „Bronka”, uczył się w technikum działającym w tym samym budynku co I LO. Później placówkę przekształcono w zespół szkół im. Norwida, z którym aktualnie związany jest Tomasz Król.
Jedni internauci piszą o Królu per „człowiek Reszki”, czyli starosty świdnickiego z PiS. Inni wklejają plakaty wyborcze z 2018 roku, kiedy Tomasz Król startował w wyborach do rady miasta z listy PO.
- Kilka miesięcy po wyborach odszedł z Platformy na własne życzenie, sprawa jest zamknięta – wspomina Waldemar Białowąs, który zastrzega, że nie zna kulis konkursu, nie wie jak Król go wygrał, dlaczego wygrał, bo miał wygrać. Przyznaje, że jeszcze przed ogłoszeniem konkursu po Świdniku krążyły opinie, kto będzie nowym dyrektorem „Bronka”.
Ciemność nad głową
W komisji konkursowej byli: trzej przedstawiciele starostwa, trzej kuratorium, po dwie osoby z Rady Pedagogicznej I LO i rady rodziców oraz po jednej z ZNP i Solidarności.
- Ustawa mówi, że dyrektora wybiera się w drodze postępowania konkursowego. Jeśli konkurs był przeprowadzony prawidłowo i nie ma podstaw do uchylenia, to organ prowadzący nie może odmówić powierzenia stanowiska kandydatowi wyłonionemu w drodze konkursu. Gdyby ktoś chciał złożyć skargę na sam przebieg konkursu, musi to zrobić w starostwie. My jesteśmy tylko jednym z przedstawicieli, jak związki zawodowe czy osoby z rady rodziców. Głosowanie jest tajne – mówi dyrektor Jolanta Misiak, rzecznik Kuratorium Oświaty w Lublinie.
Kuratorium w swojej dokumentacji, przy informacji, że konkurs na dyrektora I LO się odbył i kto był przedstawicielem, nie ma żadnych adnotacji o jakiś nieprawidłowościach. Nikt anonimowo ani jawnie w tej sprawie do kuratorium się nie zwracał. W centralnym rejestrze skarg tej instytucji nie ma żadnego śladu.
Nad miastem cisza...
- Kluczową kwestią jest to, że kandydat na dyrektora otrzymał bezwzględną liczbę głosów w konkursie czyli spełnił wymóg formalny i został zaaprobowany przez zarząd powiatu – wyjaśnia Romuald Gumienniak, członek zarządu powiatu, który odpowiada za powiatową edukację, zdrowie i sprawy społeczne.
Był jednym z członków komisji konkursowej, ale nie informuje o rozkładzie głosów jakie otrzymali kandydaci na dyrektora I LO w Świdniku; ani nawet o proporcjach: czy osoba która wygrała, miała dużą przewagę nad rywalem.
Choć Romuald Gumienniak - jak sam określa - nie jest długo we władzach powiatu (został powołany na stanowisko w listopadzie 2020 roku), także nie pamięta aby jakikolwiek konkurs na szefa placówki oświatowej, podlegającej powiatowi, budził takie emocje, a zwłaszcza był przedmiotem nadzwyczajnej sesji rady powiatu.
A ta została zwołana w zeszłym tygodniu, na wniosek opozycji.
Powiedz, czy jest jakiś sens
Jednym z dwóch tematów jakimi zajmowali się radni były konkursy na dyrektorów w szkołach powiatowych z naciskiem na I LO.
- W związku z tym, że głosowanie było tajne, nikt nie mógł mi uzasadnić, dlaczego wybór padł na Tomasza Króla, a nie dotychczasową wicedyrektor „Bronka”. Formalnie wszystko grało, nikt z władzy nie widział więc nic dziwnego w tym wyborze... Nie powiedziano nam także jaki był stosunek głosów za kandydatami – relacjonowała po sesji w mediach społecznościowych radna Edyta Lipniowiecka (Świdnik Wspólna Sprawa), która złożyła wniosek by sprawą konkursu zajęła się Komisja Rewizyjna. - Może to pozwoli na bardziej szczegółowe wyjaśnienia – liczy opozycyjna radna.
- Nikt do nas z żadnym pismem, skargą czy petycją w sprawie wyniku konkursu na dyrektora I LO się nie zgłosił – dodaje Romuald Gumienniak pytany, czy rodzice uczniów, nauczyciele lub osoby zainteresowane sprawą decyzji personalnych interweniowali w starostwie. Tak jak to wskazywała rzeczniczka kuratorium.
Czego żąda ode mnie świat ten
W sieci krąży pismo sygnowane przez Prezydium Rady Rodziców I LO w Świdniku. Autorzy informują o przebiegu i wyniku konkursu, wspominają zeszłoroczny jubileusz 70-lecia szkoły, na którym byli przedstawiciele władz powiatu, miasta i kuratorium; życzyli dyrekcji dalszej owocnej pracy, wręczali kwiaty. Tymczasem później ich reprezentanci w komisji konkursowej, negatywnie ocenili wicedyrektorkę placówki.
W piśmie czytamy też, że pięciu pedagogów zrezygnowało z pracy w I LO, rodzice zastanawiają się czy ich śladem pójdą inni. Nie piszą wprost ale można się domyślać, że łączą odejścia ze szkoły z wynikiem konkursu, bo jemu jest poświęcony cały, dość obszerny list skierowany do rodziców uczniów.
- Nie możemy powiedzieć, że powodem zwolnienia się czy pójścia na urlop dla poratowania zdrowia był wynik konkursu, nie mogę tego stwierdzić. Część dokumentów było składanych przed konkursem, część po nim. A co ktoś sobie myślał tego nie wiem. W tym momencie problemów kadrowych nie mamy – ocenia Stanisław Stefańczyk, który formalnie jest dyrektorem „Bronka”.
Jeszcze w piątek rozmawiał z polonistką, która podejmie pracę w I LO i uważa, że jeżeli się nic nie wydarzy problemów nie będzie, wszyscy nauczyciele, którzy zadeklarowali pracę mają odpowiednie kwalifikacje.
Społeczność pewnie zna nowego dyrektora choćby z uwagi na to, że szkoła z którą formalnie jest nadal związany, mieści się w tym samym budynku. Tomasz Król z II piętra przeniesie się na parter.
Czas mój już minął
- Jestem od ponad 50. lat związany ze szkołą, od 1972 roku przeżyłem każdą władzę w Świdniku. Przy mnie zmieniano dyrektorów, mnie odwoływano i powoływano na drugi dzień, długa historia. Ostatnio dyrektorem jestem od 2004 roku i w tym czasie też były różne władze. Sam brałem udział w konkursach, wspominam je miło ale czy wówczas ktoś uważał, że nie powinienem być dyrektorem, tego nie wiem – wspomina Stefańczyk.
Pytany, czy nie kusi go, żeby jeszcze zostać w szkole mówi, że nie ma mowy. - Już dojrzałem psychicznie do momentu, żeby pójść na emeryturę, bo do tego trzeba dojrzeć. Mam 74 lata, ZUS już dawno się o mnie upominał – trochę żartobliwie tłumaczy dyrektor.
I słów nie było
Tomasz Król nie chce komentować sytuacji związanej z konkursem ani odnosić do argumentów obu stron. Przebywa poza Świdnikiem i nie miał też okazji zapoznania się z przebiegiem nadzwyczajnej sesji rady powiatu.
- Nie powinnam się wypowiadać zwłaszcza jako nauczyciel, milczałam dotąd i proszę mi pozwolić milczeć, dla dobra szkoły – informuje Aneta Jagieła, wicedyrektorka I LO, poproszona o rozmowę.
Śródtytuły pochodzą z wierszy Władysława Broniewskiego