Lekarze z przychodni przy ul. Jarzębinowej w Świdniku dostali od władz propozycję pierwokupu swoich lokali.
W budynku przychodni przy ul. Jarzębinowej mieści się kilkanaście niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej. Przyjmują tam m.in. lekarze rodzinni, stomatolodzy, ginekolodzy, alergolodzy, rehabilitanci oraz pielęgniarki środowiskowe. Trzy największe praktyki to Brzeziny I, II i III. To one mają pod opieką połowę mieszkańców Świdnika.
Kilka dni temu lekarze dostali ofertę z Urzędu Miasta: mają prawo pierwokupu lokali, które zajmują ich praktyki. Zwrócili się o pomoc do jednego ze świdnickich radnych, który w ich sprawie wystąpił na ostatniej sesji.
- W tym wypadku prywatyzacja doprowadzi do upadku praktyk. Burmistrz chce pozbawić opieki zdrowotnej połowę społeczności Świdnika! - mówił Wojciech Borkowski, radny świdnicki. - Niby mają prawo pierwokupu, ale ich na to nie stać. Żaden bank nie udzieli im kredytu, bo mają kontrakty tylko na rok.
Borkowski uważa, że jeśli władze ogłoszą przetarg, to na pewno znajdzie się inny kupiec. - Potem scenariusz będzie taki: nowy właściciel nałoży wysoki, zaporowy czynsz, a w końcu da miesiąc wypowiedzenia i wyrzuci na bruk. Mam prośbę do burmistrza i radnych: nie dopuśćmy do tego - apelował Borkowski.
- Przychodnia powinna pozostać w centrum. W interesie miasta jest, aby miało wpływ na jej lokalizację - uważa radny Kazimierz Bachanek.
Władze Świdnika zapewniają, że nie wystawiają budynku do publicznej sprzedaży, a jedynie chcą go zbyć najemcom. - Mogą wziąć kredyt, bo nasza oferta może być zastawem. Jesteśmy elastyczni, jeśli strony zechcą kupić nieruchomość, to mamy rok na "skonsumowanie” transakcji - podkreśla Andrzej Radek, zastępca burmistrza Świdnika. Zapewnia, że oferta została złożona po wieloletnich dyskusjach z samymi lekarzami.
- Nasza propozycja jest dobra, atrakcyjna ze względu na warunki. Ale nie możemy rozłożyć należności na raty, ani nie wolno nam obniżyć ceny. I proszę nie mówić, że burmistrz zlikwiduje usługi medyczne, bo burmistrz takiej władzy nie ma - zastrzega Radek.
Dlaczego miasto chce pozbyć się nieruchomości? Bo koszty administrowania nią przewyższają zyski z czynszu. - Sami lekarze prosili nas o wycenę lokali. Jeśli nie będzie odpowiadała większości, to wrócimy do rozmów - zaznacza Waldemar Jakson, burmistrz Świdnika.
Zdaniem Borkowskiego, lekarze boją się, że ich lokale kupi ktoś inny. - Czy to możliwe? - dopytywał się radny Aleksander Suski.
- Jeśli lekarze nie wykupią lokali, to podniesiemy czynsz. A jeśli w przyszłości gmina będzie potrzebowała pieniędzy, to może się zdarzyć, że ten budynek sprzedamy - wyjaśnia Radek.
Lekarze mają czas do namysłu do połowy września.