Trwa wylewanie fundamentów pod nowy budynek Szkoły Muzycznej I stopnia im. Rodziny Wiłkomirskich w Świdniku.
Do tej pory dzieci gnieździły się w baraku przy ul. Króla Pole oraz budynku wynajmowanym od Urzędu Miasta.
- To niewiele ponad 400 mkw. Obiekty są tak ciasne, że tylko co trzeci młody, utalentowany muzycznie człowiek dostaje się do naszej placówki - mówi Beata Olszańska-Duma, dyrektorka szkoły.
A chętnych z roku na rok przybywa. Obecnie jest 170 uczniów. Ćwiczą grę na skrzypcach, wiolonczeli, fortepianie, perkusji, gitarze czy akordeonie. - Żeby przyjąć ich wszystkich, potrzebny jest większy budynek - dodaje.
Warunki, w których dzieci uczą się śpiewu i gry na instrumentach, też pozostawiają wiele do życzenia. - Nie mamy własnej sali koncertowej, co w przypadku takiej placówki, jak nasza, jest niedopuszczalne - twierdzi dyrektorka.
Dziś koncerty odbywają się w budynku przy ul. Hallera - w jednej z sal lekcyjnych. Niestety, nie wszyscy rodzice mogą zobaczyć występ swoich dzieci. - Podczas jednego z koncertów siedziałam ściśnięta, jak śledź na szarym końcu. W takich warunkach trudno się skoncentrować na słuchaniu - mówi mama Pawła. - Poza tym, dzieciom należy się scena z prawdziwego zdarzenia - dodaje.
To nie wszystko. Każdy nauczyciel dostanie salę do indywidualnej nauki gry na instrumentach. Będą oddzielne pomieszczenia do prowadzenia zajęć teoretycznych oraz ćwiczeniowe dla chóru.
Wielką przeprowadzkę do nowego budynku zaplanowano na 2010 rok. - W tym roku placówka obchodzi swoje 35-lecie. Skoro tak długo czekaliśmy na porządne lokum, wytrzymamy jeszcze dwa lata. Czas szybko leci - dodaje Beata Olszańska-Duma. Inwestycja zostanie sfinansowana z budżetu państwa.