Trzy pytania do Adama Bielaka, który obsługuje w Świdniku psi odkurzacz. To pierwsze takie urządzenie w naszym regionie.
- Na razie się tylko dziwią. Zachodzą w głowę, co takiego ten facet nosi na plecach. Niektórzy myśleli, że spryskuję trawniki jakimś nawozem. Bardziej ciekawscy podchodzą i zaglądają mi przez ramię. Kiedy im mówię, że zbieram psie kupy, to się uśmiechają, ale nie śmieją się. W końcu sprzątam po ich pupilach...
• A w jakich rejonach miasta jest najbrudniej?
- Mnóstwo psich odchodów leży przy ul. Wyszyńskiego, na placu przed Urzędem Miasta. To duży, trawiasty teren, idealny na spacery i zabawy ze zwierzętami. Przy Okulickiego też nie jest za czysto. Pojawiam się tam mniej więcej dwa razy w tygodniu.
• Ciężka ta praca?
- Bo ja wiem? Na pewno trzeba się sporo nachodzić i porządnie nadźwigać. Wypełniony zbiornik waży kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt kilogramów. Ale daję rade. Dla mnie to praca jak każda inna. Nie krępuje mnie fakt, że sprzątam psie bobki.