Nie wszystkie bociany odlatują do Afryki. Jeśli napotkamy takiego, który został w kraju, nie powinniśmy go niepokoić. Mimo dobrych intencji możemy zrobić mu krzywdę
– Obserwujemy bociany od trzech lat. Ale wciąż nie wiemy, czy rzeczywiście coraz więcej ich zostaje, czy po prostu zwraca się na nie więcej uwagi – mówi Magdalena Berezowska z Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Przyroda „pro Natura”.
Organizacja utworzyła bezpłatną infolinię, na którą można zgłaszać przypadki, kiedy bocian jest zagrożony. Do tej pory z naszego województwa było jedno zgłoszenie. 22 października ktoś zauważył bociana w Krzesimowie (gm. Mełgiew). Ptak chodził wzdłuż jezdni. – Nie było oznak, że jest chory, jego zachowanie było normalne. Nie było więc potrzeby zabrania go do azylu – tłumaczy Berezowska.
Jeśli zobaczymy gdzieś bociana, to przede wszystkim nie powinniśmy go niepokoić.
– Jeśli jest w miarę ciepło to ptak sobie poradzi. Jeśli nie jest chory bądź kontuzjowany to nie powinniśmy go ruszać – mówi Krzysztof Żerdzicki z Lubelskiej Straży Ochrony Zwierząt. – To bardzo inteligentne ptaki. Zdarza się nawet, że przed zimnem chowają się do kurników.
Próba złapania bociana może się źle dla niego skończyć. Ptak będzie chciał uciec, przez co straci energię niezbędną do szukania pożywienia.
Dlaczego niektóre bociany nie odlatują do Afryki? – Część biologów uważa, że najsilniejsze osobniki zostają tu, by na wiosnę mieć jak najlepsze gniazdo, a co za tym idzie, najlepszą partnerkę – mówi Magdalena Berezowska.
Zimą bociany żerują często na pokarmie pochodzącym od ludzi, np. na wysypiskach śmieci. Gdy zima jest wyjątkowo mroźna i śnieżna, ptaki trzeba dokarmiać.
Osoby, które spotkają bociana w złym stanie, mogą dzwonić na bezpłatną infolinię 801-262-426. Można też poprosić o pomoc Fundację Lubelska Straż Ochrony Zwierząt (telefon alarmowy: 883-577-493).