Niemowlę zginęło w wyniku potężnego uderzenia w głowę – poinformowali wczoraj śledczy, którzy wyjaśniają okoliczności śmierci 3,5-miesięcznego Maksimiliana. Pochodząca z okolic Lublina matka chłopca oraz jej partner są w areszcie.
Jak donoszą austriackie media, policyjni technicy dokładnie zbadali każdy fragment domu, w którym rozegrały się tragiczne wydarzenia. Wstępne wyniki sekcji zwłok wykazały, że niemowlę zmarło w wyniku obrażeń czaszki i mózgu. Doszło do nich w wyniku działania „potężnej siły”. Badając dom, śledczy chcą ustalić, co dokładnie stało się z Maksimilianem.
– Szukali plam krwi lub tępych przedmiotów, którymi dziecko mogło zostać uderzone lub mebli, o które ktoś mógł cisnąć niemowlę – pisze wiedeński Kurier.
Do tragedii doszło w mieście St. Pölten niedaleko Wiednia. Pochodząca z okolic Mełgwi 26-letnia Monika Z. mieszkała tam razem ze swoim partnerem, 30-letnim Waldemarem O. Para miała dwóch synów. 12 lutego w nocy ojciec wezwał pogotowie do młodszego z nich, 3,5-miesięcznego Maksimiliana. Chłopiec trafił do miejscowego szpitala, a następnie do lecznicy w Wiedniu. Lekarzom nie udało się go uratować.
U ważącego zaledwie 2,5 kg chłopca (Maksimilian był wcześniakiem) zdiagnozowano uraz czaszki i mózgu, liczne siniaki, a także wcześniejsze złamania żeber. Obrażenia te wskazują, że dziecko mogło być maltretowane.
Feralnej nocy ojciec sam zajmował się Maksimilianem i jego starszym bratem – niespełna 2-letnim Alexandrem. Monika Z. imprezowała ze znajomymi w Wiedniu. Jak informują austriackie media – wróciła do domu pijana.
Początkowo śledczy zatrzymali jedynie Waldemara O., podejrzewając go o morderstwo. Dodatkowe obrażenia odkryte u chłopca sprawiły jednak, że zamknięto także Monikę Z. Jej starszy syn trafił pod opiekę rodziny zastępczej. Śledczy podejrzewają, że 26-latka mogła znęcać się nad zmarłym chłopcem. – Nie mogę już znieść jego wrzasku – pisała przed tragedią do Waldemara O.
Tydzień po narodzinach chłopca zachowywała się inaczej. Maximilian urodził się przedwcześnie, ważył zaledwie 1,2 kg. – Trzymajcie kciuki, żeby nasz maluch na święta był już z nami w domu – pisała Monika Z. na jednym z portali społecznościowych.
Jak informują austriackie media, niezależnie od wyników sekcji, śledczy powołają biegłego z dziedziny neonatologii. Chodzi m.in. o zbadanie, w jakiej kolejności u chłopca powstawały kolejne obrażenia. Po aresztowaniu Monika Z. i Waldemar O. mieli wzajemnie obciążać się odpowiedzialnością za tragedię. Na najbliższe dni zaplanowano koleje przesłuchania. Śledczy powinni również otrzymać w tym czasie dokładne wyniki sekcji zwłok.