Mandaty za spalanie odpadów krawieckich, ale też folii i plastikowych butelek. W ciągu ostatnich dni strażnicy miejscy częściej sprawdzają czym są ogrzewane domy i budynki w Świdniku.
– Po informacjach w mediach dotyczących smogu w wielu polskich miastach notujemy wzrost zgłoszeń dotyczących podejrzenia spalania odpadów – potwierdza Janusz Wójtowicz, komendant Straży Miejskiej w Świdniku.
– W poniedziałek strażnicy potwierdzili spalanie szkodliwych odpadów w zakładzie usługowym. Tego samego dnia mandat karny otrzymał właściciel firmy budowlanej, za spalanie odpadów w metalowej beczce na działce, a także właściciel firmy usługowej, u którego do pieca c.o. trafiały styropian, folia, płyty lakierowane, plastikowe butelki, opony i inne toksyczne odpady.
Kolejna kontrola strażników – u mieszkańca Adampola potwierdziła, że w pomieszczeniu gospodarczym są także są spalane odpady.
Winni zostali ukarani mandatami karnymi. Tłumaczyli się na różne sposoby. – Mówili, że nie mieli świadomości albo ignorowali szkodliwość spalania odpadów. Przenosili też winę na rzekomo nieświadomych pracowników – relacjonuje Wójtowicz.
W miejscach gdzie strażnicy wykryli nieprawidłowości odbędą się powtórne kontrole.
– W przypadku powtórzenia się zakazanych praktyk konsekwencje mogą być bardziej dolegliwe – przestrzega komendant Straży Miejskiej w Świdniku. – W przypadku złożenia wniosku o ukaranie do sądu grozi kara grzywny do 5 tys. zł.
Postępowanie administracyjne może wszcząć również Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Lublinie, który o zagrożeniu jest informowany.