Basen, korty tenisowe i hala sportowa – tych obiektów chce się pozbyć PZL Świdnik. Firma chce sprzedać je miastu za 8 milionów zł.
– Chcemy się skoncentrować głównie na produkcji, a te obiekty nie są nam do tego potrzebne – zaznacza Jan Mazur, rzecznik PZL Świdnik. – Czasy, kiedy duże zakłady miały wszystko od przedszkola po ośrodek sportowy, już minęły.
– Miasto potrzebuje takich ogólnodostępnych obiektów – przekonuje radny Mirosław Tarkowski. – Wiadomo, że doprowadzenie tych budynków do dobrego stanu oraz zarządzanie nimi byłoby kosztowne. Ale przecież nikt nie oczekuje, by stało się to w ciągu jednego roku.
– WSK PZL Świdnik nie zaproponował przejęcia obiektów, ale sprzedaż tych budynków. I to za niezwykle wysoką kwotę – podkreśla Artur Soboń, sekretarz Urzędu Miasta Świdnik. – Więc nie możemy mówić o propozycji przejęcia, ale o konkretnej kwocie i nad tym należy się zastanowić, czy jest ona dla nas realna.
A pieniądze nie są małe, chodzi o 8 mln zł. – Być może kwotę dałoby się negocjować, a może udałoby się przejąć te budynki za zobowiązania PZL wobec miasta – zastanawia się Tarkowski.
Długi PZL wobec miasta wzięły się z niezapłaconych podatków od nieruchomości. Zakład już kilkakrotnie wyrównywał je "płacąc” budynkami i działkami. W taki sposób miasto stało się właścicielem m.in. dawnego hotelowca w centrum miasta, dwóch działek w parku przemysłowym i biurowca przy al. Lotników Polskich.
Kluby sportowe korzystające z bazy sportowej PZL liczą na to, że miasto przejmie te obiekty. – To by było najlepsze wyjście. Przecież jak sportowcy zwyciężają, zdobywają medale, to jest chwała dla miasta – uważa Józef Radzewicz, trener bokserów Avia Świdnik.
(MM)