Rozbudowa fabryki, milionowe inwestycje i setki nowych miejsc pracy. Taką przyszłość firmy zarysowały w piątek władze PZL Świdnik, jeśli spółka wygra przetarg na dostawę śmigłowców dla wojska. W przeciwnym razie możliwe jest ograniczenie produkcji
- Z końcem listopada złożymy finalną ofertę - zapowiada Mieczysław Majewski, prezes PZL Świdnik. - Jeśli wygramy, firmę czekają poważne inwestycje. Będziemy musieli zwiększyć nasze możliwości, dotyczące montażu śmigłowców.
Grupa Agusta Westland i należąca do niej fabryka w Świdniku proponują naszej armii śmigłowiec AW149. Maszyna ma być montowana w PZL, o ile firma wygra przetarg. To spore korzyści dla kooperantów, bo śmigłowiec w jednej trzeciej będzie się składał z polskich części. Samą fabrykę czeka zaś intensywny rozwój.
- Będziemy musieli zainwestować w budowę nowego hangaru - mówi Majewski. - To projekt wart kilkadziesiąt milionów złotych. To oczywiście pociągnie za sobą wzrost zatrudnienia. Wygrana w przetargu oznacza kilkaset nowych miejsc pracy.
Obecnie firma zatrudnia ok. 3500 osób. Gdyby doszło do rozpoczęcia montażu AW149, część załogi zostanie przeniesiona do pracy przy nowej linii produkcyjnej.
To wersja optymistyczna. Agusta Westland ma mocnych konkurentów. W przetargu będzie rywalizowała z konsorcjum Airbus Helicopters i Heli Invest, oferującym śmigłowiec EC-725 Caracal oraz z Sikorsky Aircraft, proponującym śmigłowiec Black Hawk.
- Jeśli nie uda się wygrać, to nasza działalność może zostać ograniczona - przyznaje Majewski. - Taka redukcja jest jak najbardziej możliwa. To oczywiste, że jeśli polskie wojsko nie wybierze AW149, to śmigłowiec ten nie będzie u nas montowany.
Propozycja Agusty Westland to najnowocześniejsza konstrukcja tego typu. Wygrana w przetargu oznaczałaby, że firma będzie montować śmigłowce nie tylko dla polskiej armii. Będzie je mogła zaoferować klientom z całego świata. Później maszyny te byłyby u nas serwisowane. To gwarantowałoby stabilizację na najbliższe dekady.
- PZL Świdnik niczym nie różni się od najnowocześniejszych zakładów tego typu w Europie - ocenia Robin Barnett, ambasador Wielkiej Brytanii w Polsce, który wczoraj odwiedził świdnicką fabrykę. - AW149 to najnowocześniejsza konstrukcja na rynku i ma duże szanse na zwycięstwo.
Ambasadorowi Wielkiej Brytanii towarzyszył Alessandro De Pedys, nowy ambasador Republiki Włoskiej w Polsce. Dyplomaci wsparli starania PZL, zakładu należącego do grupy o włosko-brytyjskich korzeniach.
- PZL ma pełne wsparcie naszego rządu. Jestem pod wielkim wrażeniem możliwości tego zakładu - przyznał De Pedys.
Szanse AW149 rosną z miesiąca na miesiąc. Latem maszyna uzyskała włoski certyfikat wojskowy. Nie jest więc już tylko prototypem, ale pełnoprawnym śmigłowcem dla armii, dopuszczonym do lotów wojskowych.