Jest już osiem potwierdzonych zatruć salmonellą w przedszkolu „Bajka” w Woli Piaseckiej, ale sanepid nie zbadał jeszcze wszystkich dzieci. Źródłem mogły być posiłki z firmy cateringowej.
– Zaczęło się od bólu brzucha i gorączki. Syn trafił do lekarza 1 czerwca, ale początkowo nie stwierdzono salmonelli. Postawiono diagnozę towarzyszącą – stan zapalny jelit. Dopiero we wtorek, czyli cztery dni później okazało się, że to salmonella – opowiada nam mama jednego z podopiecznych przedszkola w Woli Piaseckiej, która poinformowała nas o sprawie. – Sanepid tłumaczy, że upłynęło sporo czasu od objawów do zgłoszenia, również w przypadku innych dzieci, u których też potwierdzono salmonellę, więc trudno zidentyfikować źródło, ale prawdopodobnie chodzi o posiłki.
Nasza czytelniczka żali się, że jej synowi z powodu zatrucia przepadła wizyta u specjalisty, na którą czekał kilka miesięcy, a także wyjazd wakacyjny.
– Mimo że syn wyszedł ze szpitala, bakterie salmonelli nadal są w jego organizmie, co wykazały badania. Nie było więc szans, żeby teraz gdziekolwiek jechał. Przepadła mu także wizyta u specjalisty – denerwuje się mama chłopca. – Mam tylko nadzieję, że uda się zidentyfikować źródło zatrucia, by ukarać winnego i nie dopuścić do takich sytuacji w przyszłości.
– Mamy osiem potwierdzonych przypadków salmonelli u dzieci, które chodzą do przedszkola w Woli Piaseckiej. Są też pojedyncze potwierdzone przypadki z innych przedszkoli na terenie powiatu świdnickiego. Wszystkie łączy jedna rzecz – firma cateringowa, która dostarcza posiłki do tych placówek – informuje Jan Nowicki, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Świdniku. – Problem polega na tym, że upłynęło już dużo czasu i nie mamy np. możliwości zbadania posiłków z okresu, kiedy wystąpiły pierwsze objawy.
Jak informuje sanepid, u dzieci, które trafiały do lekarza nie została początkowo zdiagnozowana salmonella, tylko np. rotawirus.
– W związku z tym były zupełnie inaczej leczone i dopiero po kilku dniach, kiedy okazało się, że to salmonella, szpital zgłosił to do nas. W takich przypadkach mamy już nieco ograniczone możliwości działania – zaznacza dyr. Nowicki.
Świdnicki sanepid prowadzi dochodzenie w firmie cateringowej, która dostarczała posiłki do przedszkola. – Dochodzenie jest też prowadzone w innej firmie spoza terenu naszego powiatu, która dostarczała do przedszkola surówki – informuje Nowicki. – Cały czas trwają też badania pozostałych dzieci, których rodzice zgłaszają się do nas. Badamy też osoby, które miały kontakt z chorymi. Więcej informacji będziemy mieć za około dwa tygodnie.
– Z naszej strony wszystko było w porządku, przestrzegaliśmy wszelkich procedur, co potwierdziła kontrola sanepidu. Posiłki razem z naczyniami i sztućcami przyjeżdżają do nas z firmy cateringowej. Nie prowadzimy w przedszkolu kuchni – podkreśla Elżbieta Gauda, prezes Fundacji Ecce Homo, która prowadzi Niepubliczne Przedszkole Integracyjne „Bajka” w Woli Piaseckiej. – Współpracujemy z tą firmą już drugi rok i to pierwszy taki przypadek. Nigdy nie mieliśmy do nich zastrzeżeń – dodaje.