Gawronom krzywdy się nie robi, jedynie sugeruje, żeby zamieszkały w innym miejscu. Po raz trzeci miasto wynajmie sokolnika, który przepłoszy niemile widzianych lokatorów drzew w parku i na osiedlach.
Mieszkańcy narzekają, że gawrony brudzą ławki, auta, ubrania przechodniom. Żeby zniechęcić ptaki do mieszkania na wysokich drzewach na terenie świdnickich osiedli i w parku, najpierw zdejmuje się ich zeszłoroczne gniazda. Potem sokolnicy pracując z ułożonymi ptakami drapieżnymi przepłaszają gawrony. Miasto szuka odpowiednich podmiotów, które się tym zajmą.
To trzeci rok kiedy Świdnik będzie wynajmował specjalistów z drapieżnikami. Teren ich pracy będzie podobny: między innymi okolice budynków przy ul. Słowackiego, Kochanowskiego, Mickiewicza, Niepodległości; przedszkoli 2 i 6; sąsiedztwo Parku Avii; place zabaw czy skwery.
– Żeby takie działania przyniosły efekt trzeba je powtarzać. Młode ptaki nie będą wiedziały, że gdzieś jest niebezpiecznie i wrócą w stare miejsce. Trzeba tego pilnować i przypominać, żeby znalazły sobie inne lokum poza centrum miast – wyjaśnia sokolnik z Lubelszczyzny, który od kilkudziesięciu lat świadczy usługi tego typu pracując w miejscach użyteczności publicznej czy terenach i obiektach prywatnych. Jego drapieżniki działają na terenie całej Polski płosząc nie tylko gawrony czy kawki, ale też gołębie na przykład w zespołach parkingów czy magazynach.
Mężczyzna żartuje, że gawrony są pracodawcami sokolników. Najwięcej zleceń jest właśnie z ich powodu, a czas luty-kwiecień jest okresem pracowitym.
Świdnik czeka na oferty wykonawców spełniający określone warunki do przyszłego poniedziałku. Jedynym kryterium wyboru będzie cena. W akcji wezmą udział dwa równolegle pracujące zespoły, jeden w środkowej, drugi północnej części miasta. Zaplanowano ją między 20 lutego a 30 kwietnia.
Sokolnik tłumaczy, że płoszenie nie robi krzywdy gawronom czy kawkom. Widząc przelatujące drapieżniki uznają one dany teren za niebezpieczny i szukają innego miejsca na założenie gniazda. W przypadku kawek – dziupli czy czegoś ją przypominającą.
Specjaliści sugerują, by zadać sobie pytanie, dlaczego gawrony wybierają miasta, a nie tereny wiejskie czy peryferyjnej.
– To efekt działania człowieka. Gawrony podobnie jak szczury, są wszystkożerne. Niezabezpieczone wysypiska, otwarte śmietniki czy wręcz dokarmiane ptaków. To wszystko je przyciąga – wylicza sokolnik, który przyznaje, że stworzyliśmy błędne koło wypłaszając gawrony z żerowiska, które sami im organizujemy.
Świdnik jest jednym z wielu miejsc w naszym województwie, gdzie na mocy zgody udzielnej przez Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska gawrony będą płoszone i niepokojone. Gawrony dziko występujące podlegają ochronie gatunkowej ścisłej. Te miejskie można niepokoić. W Świdniku zezwolenie obowiązuje do 2025 roku.
Zdejmowanie starych gniazd zaplanowano na luty, miasto ma już wykonawcę. Na sokolników czeka.