Problem ze stanowiskiem w sprawie LGBT. W czwartek nadzwyczajna sesja zwołana jedynie po to, by uchylić dokument z 2019 roku. Bo na wtorkowej zarządowi nawet się nie udało wprowadzić tego punktu do porządku obrad.
Gdy radni otrzymali materiały na sesję Rady Powiatu Świdnickiego, która odbyła się we wtorkowe popołudnie, w porządku obrad nie było informacji, że jest projekt uchwały uchylającej stanowisko z 26 marca 2019 roku dotyczące powstrzymania ideologii „LGBT” przez wspólnotę samorządową. Starosta już na sesji wystąpił z wnioskiem by taki punkt wprowadzić do porządku obrad. Gdy przyszło do głosowania zaledwie cztery osoby oprócz wnioskodawcy były „za”. Ponieważ pięć było „przeciw” a dziesięć się wstrzymało, wniosek przepadł.
Poglądy bez zmian
Jeszcze tego samego dnia zarząd powiatu złożył do przewodniczącego wniosek o zwołanie sesji w trybie nadzwyczajnym z jednym punktem dotyczącym uchylenia stanowiska z 2019 roku.
- Sytuacja jest taka jak w przypadku innych samorządów, począwszy od samorządu województwa, przez powiatowe aż po gminne, które miały takie stanowiska i zostały zmuszone by je uchylić. My poglądów nie zmieniamy. Stanowisko jest wyrażeniem poglądów i grupa radnych w Świdniku taki pogląd wyraziła i teraz są zmuszeni aby je uchylić ale poglądów absolutnie nie zmieniają – tłumaczy Łukasz Reszka, świdnicki starosta.
Pytany czy był zaskoczony wynikiem głosowania przyznaje, że jako wnioskodawca był zaskoczony ale podejściem ze strony opozycji, która bardzo wiele działań podejmowała aby uchylić przyjęty dokument natomiast gdy pojawiła się taka możliwość, to umywa ręce nie angażując się w to.
Nawarzyli, niech piją
- Wstrzymałam się od głosu podczas wprowadzania uchylenia stanowiska do porządku obrad, bo nie wiedziałam jaka jest intencja wnioskodawców, dlaczego się to zrobiło nagle takie ważne. W 2019 roku opozycja była przeciw przyjmowaniu stanowiska ale starosta i jego radni nie chcieli nas słuchać. To rządzący nawarzyli piwa więc teraz, mając większość w radzie, powinni coś z tym zrobić. Ale widać, że mają kłopoty – komentuje radna Edyta Lipniowiecka (Świdnik Wspólna Sprawa), która dodaje, że już małe dzieci się uczy, że trzeba ponosić konsekwencje tego co się robi. – Panowie narozrabiali, więc niech teraz sami rozwiązują problem – uważa opozycyjna radna przypominając, że w czasie pandemii była próba zmiany treści stanowiska ale do tego nie doszło.
Gdy rozmawiałyśmy w środę, jeszcze nie wiedziała o czwartkowym nadzwyczajnym posiedzeniu rady powiatu. Kiedy zapytałam jak myśli, czego dotyczyć będzie nadzwyczajna sesja, bez namysłu stwierdziła: sprawy świdnickiego szpitala (w powiatowej placówce trwa ostry spór między dyrekcją a pielęgniarkami na tle płacowym – red.).
Tymczasem chodzi przecież o coś zupełnie innego.
PiS się podzielił
- Zobaczymy co się będzie działo na sesji, nie chcę gdybać i wybiegać w przyszłość, wolę zajmować się konkretami, po głosowaniu będziemy się zastanawiać co dalej – zapowiada starosta.
Rozkład głosów nadal może być niekorzystny dla zarządu, bo już we wtorek było widać, że sprawa podzieliła klub zwolenników PiS i choć starosta ma w radzie powiatu większość nie wszyscy „jego” radni zgodzili się by sporny punkt znalazł się w porządku obrad sesji.
- Na przykład ja głosowałem przeciwko – przyznaje Andrzej Mańka, przewodniczący Rady Powiatu Świdnickiego, który liczy, że na czwartkowej sesji będzie jakaś sensowna dyskusja.
- Jeśli nie zostanę przekonany ekstaargumentami, to uważam, że poprzez stanowisko, które przyjęliśmy w 2019 roku krzywa się nikomu nie stała. Wyraziliśmy pogląd i nie widzę przesłanek do zmiany – zapowiada przewodniczący i dodaje, że dla niego jest niezrozumiałe, dlaczego instytucje, które rozdysponowują pieniądze wprowadziły zapis wykluczający takie samorządy jak powiatu świdnickiego z możliwości starania się o dofinansowanie. - Ja to traktuję, że jesteśmy karani za poglądy, bo za nic innego, a mam w sercu przekonanie, że w XXI wieku za poglądy w demokratycznym kraju nie powinno się karać ludzi – tłumaczy Andrzej Mańka.
Wtedy „za”
- Jako dyrektor szkoły jestem świadomy wpływów ideologii i różnych zagrożeń przed jakimi szkoła powinna chronić dzieci. To rodzice je wychowują, ale muszą mieć pewność, że w szkole są bezpieczne. Szkoła względem rodziców pełni rolę służebną i jej zadaniem jest ochrona dzieci a różne subkultury ale też narkomania czy alkoholizm są niebezpieczeństwem. Generalnie jestem otwarty na współpracę szkoły z różnymi organizacjami, działa harcerstwo czy szkoły językowe – mówi radny Tomasz Szydło, który jest dyrektorem Szkoły Podstawowej nr 5 w Świdniku, który przyznaje, że nie spotkał się z sytuacją by musiał interweniować bo w jego placówce doszło do sytuacji o których mówi przyjęte stanowisko w sprawie powstrzymania ideologii „LGBT” przez wspólnotę samorządową.
Tak się złożyło, że radny (startował z listy PiS) składał ślubowanie i dołączył do rady powiatu właśnie 26 marca 2019 roku, na sesji na której przyjęto problematyczne stanowisko. Wówczas głosował „za”. Na wtorkowej sesji wstrzymał się od głosu.
Pytany jak zagłosuje w czwartek mówi, że sprawdza informacje czy faktycznie stanowisko będzie miało wpływ na przyznawanie funduszy unijnych. Jeśli tak jest uważa, że to nie w porządku, bo stanowisko to troska o dzieci, a nie występowanie przeciwko ludziom.
Starosta świdnicki wyjaśnia, że w tym momencie powiat nie aplikuje o środki unijne do marszałka, więc nie chodzi o konkretne unijne dotacje, które powiat może stracić ale samorząd bierze udział w większych projektach jak Lubelski Obszar Metropolitalny czy program e-geodezja. Na spotkaniach, w których uczestniczą grupy robocze był sygnał przekazywany przez instytucje grantodawców.
A kto nabrudził?
- Od początku, konsekwentnie byłem przeciwny. Uważałem, że takimi sprawami rada nie powinna się zajmować i ostrzegałem, że się tak to skończy. Pytanie, dlaczego pan starosta tak chętnie uchwalał sobie to stanowisko, co więcej wziął medal od ówczesnego wojewody Czarnka za obronę wartości i przeciwdziałanie ideologii LGBT. A teraz co, wygrali tę wojnę? – dopytuje radny Jakub Osina (Świdnik Wspólna Sprawa), jeden z ósemki opozycyjnych radnych powiatowych. We wtorek był w dziesięcioosobowej grupie wstrzymujących się od głosu.
Teraz, podobnie jak przewodniczący, czeka na argumentację wnioskodawców, bo w środę radni dostali tylko jednozdaniowy projekt uchwały. Bez uzasadnienia. Co jak zauważa radny Osina jest złamaniem regulaminu.
Po opinię na temat losów spornego dokumentu opozycyjny radny powiatowy odsyła mnie do tych, którzy w 2019 go przyjęli, bo jak zauważa, starosta w tej kwestii nie ma poparcia własnego klubu.
– Sprzątać po sobie powinni ci, którzy nabrudzili – komentuje całą sytuację i nie chce w środę składać deklaracji jak będzie głosował w czwartek.
Początek nadzwyczajnej sesji Rady Powiatu Świdnickiego o godz. 8.