

W czwartek niedopalony papieros był powodem interwencji straży pożarnej w szpitalu w Świdniku. Strażacy byli wezwani do placówki również w środę, kiedy to uruchomiła się czujka dymowa.

– Nie był to jednak pacjent – wyjaśnia st. kpt. Paweł Belniak z Komendy Powiatowej PSP w Świdniku. – Zgłosił nam, że z kratek wentylacyjnych wydobywa się dym. Na miejsce pojechało pięć wozów, m.in. trzy zespoły gaśnicze.
Początkowo strażacy nie mogli zlokalizować źródła ognia. – Największe zadymienie było w łazience na pierwszym piętrze – dodaje przedstawiciel świdnickich strażaków.
Okazało się, że do skrzynki z wodomierzami ktoś wrzucił niedopałka papierosa. – Od niego zapaliła się pianka montażowa i śmieci – dodaje kpt. Belniak.
Dzień wcześniej strażnicy także wyjeżdżali na interwencję do szpitala. W tym przypadku był to był fałszywy alarm. W pomieszczeniu konserwatorskim gdzie były prowadzone prace włączyła się czujka wykrywająca zadymienie, którego w rzeczywistości nie było.