Świdnickie władze nie będą musiały oddać ponad dwóch milionów unijnych pieniędzy. Taka sankcja groziła im za to, że przy remoncie basenu w Szkole Podstawowej nr 5 złamano jeden z warunków przetargu.
Poszło o jeden z zapisów ogłoszonego 4 lata temu przetargu. Mówił on, że wykonawca, który go wygra, musi mieć doświadczenie w wykonaniu kolektora słonecznego. Wybrano jednak firmę, która sama takiego doświadczenia nie miała, ale zatrudniła podwykonawcę z wymaganymi kwalifikacjami.
Dla Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie sprawa nie była tak jasna. Jego zdaniem, to wykonawca powinien się wykazać doświadczeniem, a nie podwykonawca. Dlatego - jak twierdzono - Urząd Miasta w Świdniku źle zapisał warunki przetargu i powinien go unieważnić, zmienić ten zapis i ogłosić kolejny przetarg.
- To drobne uchybienie. Naszym zdaniem, główny cel został zrealizowany, bo z basenu korzystają dzieci i młodzież - tłumaczył wtedy Andrzej Radek, zastępca burmistrza Świdnika. I zaczął walczyć o przyznanie racji Świdnikowi w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego.
Jeszcze kilka dni temu miasto w projekcie budżetu miało przygotowaną sumę 2,194 mln zł na ewentualny zwrot dofinansowania. Dzień przed uchwaleniem planu finansowego gminy, Ratusz otrzymał dobrą wiadomość.
- Sprawa trwała prawie dwa lata. W środę dostaliśmy odpowiedź, że zostanie załatwiona po naszej myśli - cieszy się zastępca burmistrza Andrzej Radek.
- Burmistrz Jakson od momentu, gdy zarzucono gminie złamanie zasad przetargu, odrzucał te zarzuty. I nigdy nie podpisał tego protokołu kontroli. Przyznajemy, że doszło do naruszenia, ale nie było ono istotne na tyle, żebyśmy musieli płacić taką karę. To wywalczyliśmy i nie musimy oddawać pieniędzy.