– Będziemy się bili. Nie mamy nic do stracenia – zapowiadają związkowcy. W milczącym marszu towarzyszyli im zwykli mieszkańcy miasta, samorządowcy i politycy.
Przemarsz zorganizowali związkowcy z PZL-Świdnik. Kwadrans po godz. 15.00 kolumna kilku tysięcy ludzi wyruszyła sprzed bramy zakładu na Plac Konstytucji 3-Maja.
– Nigdy nie można siedzieć z założonymi rękami. Jeśli nam się coś nie podoba, to albo głosujemy, albo ruszamy na tego typu przemarsze – mówi Andrzej Krupa, pracownik PZL-Świdnik. – Teraz pikietujemy tutaj. Jeśli to nic nie da, pojedziemy do Warszawy. Zamiast w całości produkować śmigłowce w Polsce, co doskonale potrafimy, rząd oddaje to Francuzom.
– Protestujemy przeciwko nieudolności tego rządu – mówił podczas wiecu Waldemar Jakson, burmistrz Świdnika. – Chcemy rządu europejskiego, czyli takiego, który dba o interesy swoich ziomków. Dlaczego tak się dzieje, że Francuzi i Niemcy najczęściej latają na swoich śmigłowcach? Dlatego, że tam jest strategia rozwoju gospodarki narodowej w oparciu o przemysł zbrojeniowy. Nie ma tak, że wojskowi sobie wybierają jakieś drogie zabaweczki.
W manifestacji uczestniczyli związkowcy także z innych zakładów regionu. – Decyzja rządu jest krzywdząca – mówi związkowiec z puławskich Azotów. – Nasz zakład też w pewnym momencie chciano sprzedać zagranicznym koncernom. Cały czas jest zagrożenie, wiec się wspieramy.
Związkowcy zapowiedzieli, że podobna manifestacja odbędzie się w piątek w Mielcu. Jeśli po tym przetarg nie zostanie unieważniony, protesty przeniosą się do Warszawy.
– Będziemy się bili. Nie mamy nic do stracenia – oświadczył Roman Jakim, przewodniczący Krajowej Sekcji Przemysłu Lotniczego NSZZ „Solidarność”. – Ten przetarg musi być unieważniony, bo jest nieuczciwy. Decyzja, którą podjął prezydent jest policzkiem dla pracowników sektora lotniczego w całej Polsce.
Dlaczego protestują
Pracownicy PZL nie zgadzają się z decyzją resortu obrony, który do testów na poligonach dopuścił jedynie francuski śmigłowiec Caracal – oferowany przez konsorcjum Airbus Helicopters. Jednocześnie odrzucono oferty AgustaWestland PZL-Świdnik oraz firmy Sikorsky. Proponowały one śmigłowce AW149 oraz BlackHawk. Obie maszyny miały być produkowane w zakładach w Świdniku i Mielcu.
Airbus deklarował początkowo, że zbuduje fabrykę w Łodzi i tam wyprodukuje Caracale dla polskiej armii. Z ostatnich deklaracji firmy wynika jednak, że przynajmniej 25 maszyn powstanie we francuskim zakładzie Airbusa.
Fabryka PZL-Świdnik zatrudnia obecnie ok. 3500 osób, z czego ponad 650 to inżynierowie. Przedstawiciele właściciela zakładu, koncernu AgustaWestland nie kryli, że rozwój fabryki zależy od wygranej w przetargu na śmigłowce wielozadaniowe. Porażka zaś może oznaczać cięcia w zatrudnieniu.
Maszerowali i agitowali
W manifestacji wzięli udział parlamentarzyści z różnych stron sceny politycznej. Organizatorom marszu nie udało się uniknąć wyborczej agitacji. W pochodzie, w stosownych koszulkach szli m.in. sympatycy Pawła Kukiza. Banery z jego podobizną ustawiono na trasie przemarszu. Przez bramą PZL pojawił się również Marian Kowalski, kandydat w wyborach prezydenckich z ramienia Ruchu Narodowego.