W Urzędzie Miasta oficjalnie palarni nie ma. Papierosy pali się za to w toalecie.
– Mieszkam w Krasnymstawie, ale tak się złożyło, że miałem ostatnio coś do załatwienia w Urzędzie Stanu Cywilnego w Świdniku – tłumaczy. – Niedaleko okienek, przy których przyjmują urzędnicy, jest toaleta dla petentów. Kiedy chciałem z niej skorzystać, zapach aż mnie odrzucił. Było pełno dymu papierosowego, bo urzędnicy urządzili sobie w niej palarnię!
Sekretarz miasta nie zaprzecza, że to się zdarza. – Pracujemy w takim budynku, w którym nie ma nawet miejsca na to, żeby spokojnie zjeść, a co mówić o miejscu, w którym moglibyśmy wyznaczyć palarnie – mówi Artur Soboń, sekretarz miasta.
– Najczęściej pracownicy palą na dworze. Zdarza się jednak, że kiedy jest zimno, palą w toaletach, a nawet w pokojach, w których pracują. Do tej pory zwracaliśmy im na to uwagę, ale jednocześnie patrzyliśmy też na to przez palce. Teraz skoro są osoby, które się na to skarżą, to będziemy wyciągać konsekwencje.
– Na piętrze, gdzie jest kierownictwo urzędu, nikt nie pali – przekonuje Soboń. – Za palenie w toaletach nadal będziemy upominać. Jeżeli jednak ktoś będzie palił w pokoju i upomnienie nie podziała, to możliwe, że nawet ukażemy taką osobę mandatem.