Podpisaliśmy umowę z policją na 3 lata i jesteśmy zadowoleni z wynegocjowanych stawek - mówi Jacek Kamiński, dyrektor szpitala w Świdniku.
- Umowę podpisaliśmy na warunkach satysfakcjonujących obie strony. Cieszymy się, że wozimy zatrzymanych do naszego szpitala, bo nie tracimy już ani czasu na dojazdy do Łęcznej, ani pieniędzy - podkreśla sierżant Magdalena Szczepanowska, oficer prasowy w Komendzie Powiatowej Policji w Świdniku.
Przypomnijmy. Policjanci ze Świdnika co najmniej raz dziennie musieli wozić zatrzymanych na badania do szpitala w Łęcznej. Miesięcznie przejeżdżali około 2 tys. kilometrów, bo lokalny szpital nie chciał przyjmować takich pacjentów. W podobnej sytuacji byli policjanci z posterunków w pozostałych gminach w powiecie, m.in. w Piaskach, Rybczewicach, Trawnikach czy Mełgwi.
Komenda kilka razy ogłaszała przetarg na świadczenie usług medycznych, jednak miejski szpital nie chciał do niego przystąpić. Dyrekcja szpitala zasłaniała się warunkami lokalowymi i brakiem wydzielonego pomieszczenia dla zatrzymanych. Wskazywała również na niskie wynagrodzenie za tego rodzaju usługę.
Po indywidualnych spotkaniach ze stronami sporu i wysłuchaniu ich racji, do rozwiązania problemu włączył się starosta świdnicki, Mirosław Król. Na spotkaniu ustalono, że na razie policja będzie korzystać z usług szpitala i płacić za nie zgodnie z cennikiem. Natomiast szpital przystąpi w przyszłości do przetargu ogłoszonego przez policję.
- Pod koniec września osiągnęliśmy kompromis i od 1 października badaliśmy zatrzymanych, ale policja musiała ogłosić formalny przetarg, do którego przystąpiliśmy. Chociaż stawka została ustalona już w negocjacjach - przyznaje dyr. Kamiński.
- Dalej oczywiście mam wątpliwości, czy przy naszych warunkach izba przyjęć jest właściwym miejscem dla zatrzymanych, którzy zwykle są pijani i agresywni. Ale zostało wydzielone i wyremontowane specjalne pomieszczenie w głębi oddziału. Umówiliśmy się też, że policjanci uszanują hierarchię przyjmowania pacjentów, że czasem będą musieli poczekać.