Były obietnice, rządowe delegacje, piękne słowa i zdjęcia polityków z modelami helikopterów – do dziś nie ma decyzji o kontrakcie dla PZL-Świdnik na modernizację 25 sztuk wojskowych Sokołów. MON wciąż analizuje, a fabryka z 70-letnią tradycją powoli zaczyna tracić oddech.
Sprawa śmigłowców dla polskiej armii ciągnie się już 5 lat. W 2016 roku rząd PiS unieważnił przetarg na dostawę Caracali. Jako powód zerwania kontraktu wartego 13,5 miliarda złotych, ówczesny rząd PiS podał fakt niedotrzymania umowy offsetowej przez producenta śmigłowców. Artur Soboń, poseł PiS ze Świdnika, jeden z głównych przeciwników kontaktu na Caracale, twierdził że zakup tych maszyn oznaczałby śmierć dla Świdnika i Mielca.
Po kilku latach wojsko wciąż lata na starych śmigłowcach, a PZL-Świdnik, na otarcie łez, wygrał przetarg na dostawę czterech śmigłowców AW101 dla armii. – Trwa realizacja umowy na dostawy śmigłowców do zwalczania okrętów podwodnych ZOP z funkcją CSAR – odpisuje nam Ministerstwo Oborny Narodowej.
Załoga PZL-Świdnik bardziej czeka jednak na decyzje MON w sprawie kontraktu na modernizację 25 wojskowych Sokołów. To rządowe zlecenie może zapewnić pracę na długie lata. Ministerstwo informuje, że trwa faza analityczno-koncepcyjna (FA-K) zadania.
– Ewentualne decyzje o wszczęciu postępowania o udzielenie zamówienia publicznego będą podejmowane po zakończeniu prowadzonych analiz, natomiast wszystkie aspekty dotyczące dalszej realizacji, obejmujące m.in. terminy i ilości przewidzianych do zmodernizowania śmigłowców, zostaną określone w dokumentach wynikowych FA-K – czytamy w odpowiedzi na nasze pytania.
Ale te analizy, zdaniem świdnickich związkowców, trwają zbyt długo i wśród pracowników coraz mniej nadziei, że zakończą się sukcesem. – Aktualnie brakuje nam pracy w obszarze produktów własnych. PZL-Świdnik, jak ziemia wody, potrzebuje nowych zamówień od naszego głównego użytkownika, jakim jest polska armia – mówi Andrzej Kuchta, szef zakładowej „Solidarności”.
– Pomimo trwających już 7 lat analiz przeprowadzenia modernizacji śmigłowców W-3 Wojsk Lądowych do dzisiaj nie zapadły żadne konkretne decyzje, ani nie zostały podpisane żadne umowy na tą modernizację. Przeciągające się w nieskończoność fazy analityczne pokazują, że chyba decydenci sami nie wiedzą czego oczekują lub po prostu jest to „mydlenie oczu”, bo nie mają środków na zlecenie prac. Następne obietnice pojawią się pewnie dopiero przed następnymi wyborami – dodaje Piotr Sadowski, przewodniczący zakładowej komórki Związku Zawodowego Inżynierów i Techników.
– Wiem że Świdnik przedstawił bardzo dobrą ofertę, wiem że MON bardzo poważnie ją rozważa. Też chciałbym, aby decyzje zapadały znacznie szybciej, ale chodzi o olbrzymie środki państwowe, dlatego analizy muszą potrwać – komentuje Artur Soboń, wiceminister aktywów państwowych i poseł ze Świdnika.
Bez rządowych zamówień przyszłość 70-letniego zakładu w Świdniku nie rysuje się zbyt optymistycznie. – Pracownicy naszej firmy utrzymują swoje miejsca pracy tylko dzięki zleceniom otrzymywanym z koncernu (Leonardo, właściciela firmy – przyp. red.) – mówi Sadowski. – Udało się nam przetrwać wszystkie zawirowania związane z koronawirusem, poprzez obniżenie czasu pracy do 4 dni oraz obniżenie poborów przez 5 miesięcy ubiegłego roku dla całej załogi – dodaje związkowiec.
Firma wysłała także na świadczenia przedemerytalne sporą grupę pracowników, z którymi zawarła indywidualne porozumienia. Nie przedłużono umów czasowych zatrudnionym już i doświadczonym pracownikom.
Związkowcy i załoga liczyli także na decyzje w sprawie uruchomienia wojskowych programów „Perkoz” (śmigłowce wsparcia) i „Kruk” (śmigłowce uderzeniowe). – Niedawno unieważniono trwające już przetargi, pomimo że były już na końcowym etapie – dodaje Piotr Sadowski.
– Potrzeby wojska w zakresie nowych śmigłowców są pilne i ogromne, ale obawiam się że brak decyzyjności oraz związane z tym przeciąganie w czasie procesów modernizacyjnych czy zakupowych, świadczy nie tylko o braku pomysłu na program śmigłowcowy dla wojska, ale również o braku pieniędzy w budżecie MON na te procesy – dodaje Andrzej Kuchta.