Ponad czterdzieści osób jest już podejrzanych o wyłudzanie kredytów z lubelskiego oddziału Kredyt Banku. Za kratki trafił m.in. jeden z kierowników w znanej firmie Żagiel oraz właściciel sklepu ze sprzętem RTV w Świdniku.
– Za użyczenie swoich danych brali po kilkadziesiąt złotych – mówi Justyna Rutkowska-Skowronek, zastępca prokuratora rejonowego w Świdniku. – Żadnego towaru nie dostawali.
Umowy na ratalną sprzedaż zatwierdzał znajomy sklepikarza z Żagla, firmy, która pośredniczyła pomiędzy sklepem a bankiem. Dzięki temu Kredyt Bank przelewał pieniądze na konto sklepu. W ten sposób kredytował zakup sprzętu. Formalnie jego dłużnikami stawali się nabywcy towaru. I to oni powinni spłacać raty.
Afera wyszła ja jaw kiedy jeden ze „słupów” poskarżył się policji. Twierdził, że sam został oszukany, bo bank zażądał od niego spłaty rat za towar. A żadnego towaru ze sklepu nie wziął. Umowę ratalną podpisał, gdyż właściciel sklepu obiecał mu, że będzie za niego spłacał raty.
Prokuratura wylicza, że oszuści wyłudzili z banku około 100 tys. zł. Do aresztu trafiło również dwóch pośredników, który zajmowali się znajdowaniem osób gotowych za kilkadziesiąt złotych podpisać fikcyjne umowy ratalne. Śledztwo ma charakter rozwojowy. Prokuratura sprawdza wszystkie transakcje, które w ostatnim czasie przeprowadził właściciel sklepu. W ubiegłym tygodniu postawiła zarzut oszustwa kolejnemu podejrzanemu, który oprócz tego, że sam podpisał fikcyjna umowę, to jeszcze namówił do tego trzech znajomych.