Prawie dwie tony żywności udało się zebrać w Świdniku podczas sobotniej akcji "Podziel się posiłkiem”.
- Mam 74 lata - przyznaje się Urszula Radek. - Ciężko pracowałam podczas zbiórki, bo uważam, że tak trzeba. Nie mogłabym usiedzieć w kapciach, albo na ławce przed domem. Moja mama dawała przykład podczas okupacji, że należy pomagać ludziom. Po wojnie też nie było lekko. Ja to pamiętam i nie potrafię inaczej. Tak zostałam nauczona. Ręce bolą do dziś, bo trzeba było zebraną żywność rozładowywać do magazynu. Ale jaka satysfakcja.
Udało się zebrać aż 1916 kilogramów żywności. To głównie cukier, mąka, kasza, makaron, olej.
Komitet Pomocy SOS "Solidarność” ze Świdnika doszedł do porozumienia z Bankiem Żywności, że te dary przeznaczone zostaną dla potrzebujących ze Świdnika.
W zbiórce bardzo pomogła młodzież. Zaangażowały się wszystkie gimnazja, a wnuczka pani Urszuli poprosiła o pomoc koleżanki i kolegów studentów.
- Nie wyobrażam sobie, żeby bez nich taka akcja się udała. Przyszli młodzi wolontariusze, którzy widzą cel takiej zbiórki i podeszli do tego poważnie, i uczciwie - podkreśla U. Radek.
Dodaje, że najbardziej hojni byli klienci niewielkich sklepów, emeryci.
- W dużych marketach ludzie się spieszą, są zabiegani, czasem nie zauważą kosza lub plakatu. Ale wszyscy reagowali bardzo życzliwie.