Dziś do Świdnika przylecą sportowi piloci z całej Polski. To zasługa instruktora pilota Krzysztofa Janusza.
- Organizujemy zawody na przemian z kolegami z Lublina - mówi Janusz. - Nieraz bywało trudno. Dwa lata temu mieliśmy metr śniegu i tunele zamiast pasów startowych. Wcześniej mrozy, że ręce przymarzały do śmigła. Albo lodowate opady, uniemożliwiające rozegranie konkurencji. Na tych zawodach lata się często przy niesprzyjającej aurze, zawsze w nieznanym terenie. To specyficzna rywalizacja, utrudniana licznymi zdjęciami i znakami do odnalezienia.
W tym roku po raz pierwszy na starcie staną dwie grupy pilotów: zawodowcy z uprawnieniami do lotów w trudnych warunkach i amatorzy, którzy będą dopuszczeni do latania tylko przy sprzyjającej aurze. Bez względu na pogodę samoloty będą startowały i lądowały na kołach. Tylko wilgi, których w aeroklubach jest już niewiele, były przystosowane do przypinania nart. Teraz leciwe wilgi i jaki zastępują cessny, extrimy i inne lekkie i nowoczesne awionetki.
(zof)