KPR Padwa Zamość wciąż czeka na pierwsze punkty w sezonie. W 6. kolejce drużyna trenera Zbigniewa Markuszewskiego przegrała na wyjeździe z Handball Stalą Mielec 20:28
W obecnej sytuacji piłkarze ręczni mają dwa marzenia. Pierwsze, to w końcu zagrać przed swoimi kibicami, drugie – zainkasować pierwsze punkty w rozgrywkach. Za nami już sześć serii gier, a zamościanie wciąż mają zerowe konto. Nie powiększyli go również w ostatniej kolejce. Padwa pojechała do spadkowicza z PGNIG Superligi Handball Stali.
W miarę przyzwoicie było na początku. W 10 min na tablicy wyników był remis 2:2. Po kolejnych 10 minutach i golu Jakuba Kłody to goście prowadzili 6:5. Jak się później okazało było to wszystko, na co tego dnia stać było zamościan. Do przerwy mielczanie wypracowali w miarę bezpieczną przewagę (12:7).
Po zmianie stron gospodarze kontrolowali mecz. W 44 min Dawid Ruhnke trafił na 17:12. Chwilę później Padwa, w ciągu dwóch minut, zdobyła trzy bramki z rzędu po celnych rzutach Karola Małeckiego, Huberta Obydzia i Jakuba Kłody. Goście złapali dwubramkowy kontakt, ale nie potrafili do końca zniwelować strat i objąć prowadzenia. Spotkanie zakończyło się porażką różnicą ośmiu trafień (20:28).
Z powodu trwającego remontu hali OSiR w Zamościu najbliższe spotkanie 7. kolejki z beniaminkiem Grot Blachy Pruszyński Anilana Łódź zostanie rozegrane w hali rywala.
Handball Stal Mielec – Padwa Zamość 28:20 (12:7)
KPR Padwa: Kozłowski, Gawryś – Małecki 5, T. Fugiel 4, Bączek 3, Bajwoluk 2, Sz. Fugiel 2, Kłoda 2, Obydź 2, K. Adamczuk, Czerwonka, Puszkarski, Szymański, Skiba, Mchawrab, Orlich. Kary: 10 minut.
Nie mieli łatwo
W 6. kolejce AZS AWF Biała Podlaska wygrał po rzutach karnych z drużyną Grot Blachy Pruszyński Anilana Łódź 3:2. W regulaminowym czasie mecz zakończył się remisem 28:28
Beniaminek sprawił sporo kłopotów mającym dłuższe doświadczenie akademikom. Bialczanie potrzebowali serii siódemek, aby przechylić szalę zwycięstwa. Już w pierwszej połowie łodzianie pokazali, że potrafią grać w piłkę ręczną, i to nawet nieźle. Po początku na korzyść AZS AWF, który prowadził 5:3 (trafienie Bartłomieja Mazura) i 6:4 (gol Łukasza Kandory), kolejne minuty upływały pod dyktando Anilany. Najpierw w 13 minucie gospodarze doprowadzili do remisu 6:6, a następnie utrzymali dystans dwóch, trzech, a nawet czterech bramek: 11:7, 12:10, 15:12, 16:13, 18:14, 19:15. Pierwsza odsłona zakończyła się czterobramkowym prowadzeniem beniaminka.
Po zmianie stron wicelider z Białej Podlaskiej zmuszony został do odrabiania strat. W 33 min, po golu Kamila Katuszy, strata bialczan wynosiła już pięć goli (15:20). Akademicy pokazali jednak, że poradzą sobie z trudnym wyzwaniem. Pomiędzy 37, a 46 min rzucili siedem bramek tracąc zaledwie jedną. Ostatnim trafieniem w tym czasie popisał się grający trener bialczan Marcin Stefaniec. Tym samym prowadzenie przeszło na stronę przyjezdnych (23:22). Miejscowi nie zamierzali stać bezczynnie i odpowiedzieli trzema golami pod rząd (25:23). Do końca trwały tasowania wyniku: 26:24, 26:26, 27:27. Dwie minuty przed końcową syreną Bartłomiej Mazur wyprowadził akademików, pierwszy raz od początku mecz, na prowadzenie 28:27. W 59 min gospodarze wyrównali i do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były rzuty karne.
W konkursie „siódemek” lepiej zaprezentowali się goście zwyciężając 3:2. W zespole bialczan na listę strzelców wpisali się Norbert Maksymczuk, Filip Lewalski i Patryk Niedzielenko.
Grot Blachy Pruszyński Anilana Łódź – AZS AWF Biała Podlaska 28:28 (19:15), karne 2:3
AZS BP: Wiejak, Adamiuk, Kwiatkowski – Niedzielenko 6, Kozycz 5, Łazarczyk 5, Mazur 4, Antoniak 3, Stefaniec 2, Kandora 1, Szendzielorz 1, Ziółkowski 1, Baranowski, Lewalski, Maksymczuk, Wojnecki. Dyskwalifikacje: Łukasz Kandora w 51 min, z gradacji kar; Leon Łazarczyk w 60 min, za rzut piłką w głowę zawodnika Anilany. Kary: 10 minut.