Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
Sezon na morsowanie trwa w najlepsze. Lubelskie morsy, jak w każdą zimową niedzielę także i dzisiaj zanurzyły się w zimnej wodzie Zalewu Zembrzyckiego. Z uwagi na nadchodzące święto zakochanych – Walentynki – wielu z miłośników lodowatej wody przyodziało do kąpieli skromne miłosne odzienie, a także zabrało ze sobą do wody walentynkowe akcesoria.
Lubelskie morsy tradycyjnie powitały nowy rok po swojemu. W szampańskim nastroju skoczyły do Zalewu Zemborzyckiego
Im zimniej i im więcej śniegu tym lepiej. Morsują, bo to ich pasja i dzięki temu czują się dobrze. W niedzielę kolejny raz zanurzyli się w lodowatej wodzie.
Miarka się przebrała. Morsy z Łukowa żądają publicznych przeprosin od radnego Leonarda Baranowskiego (PiS). Ostatnio, ich działalność nazwą „głupotą”. – Radny nas obraża – uważają członkowie morsującej grupy.
Nad Zalewem Zemborzyckim spotkali się miłośnicy zimnych kąpieli. Morsy w pierwszy dzień świąt zanurzyły się w wodzie.
11 listopada członkowie grupy Morsujący Firlej wraz z przyjaciółmi zebrali się w Ośrodku GOSiR w Firleju aby uczcić Święto Niepodległości.
Morsy z Lubelszczyzny właśnie rozpoczynają sezon. Popularność morsowania rośnie z każdym rokiem, a lokalne kluby morsa zrzeszają coraz więcej miłośników zimnych kąpieli. Przyciąga ich wyzwalana energia, adrenalina i poprawa odporności. Morsujący podpowiadają, jak robić to bezpiecznie.
Około pięćdziesięciu miłośników zimnych kąpieli z Lubartowa i okolic, w niedzielę, 30 października, stawiła się nad jeziorem Firlej, by wspólnie bawić się w wodzie. "Morsujący Firlej" świętował rozpoczęcie nowego sezonu oraz swój jubileusz - 5-lecie działalności.
W sobotę Lubelski Klub Morsów świętował 10-lecie utworzenia. Zazwyczaj jego członkowie spotykają się w wodzie, tym razem spotkanie odbyło się na brzegu. Wydarzenie zorganizowano nad Zalewem Zemborzyckim.
Lubelskie morsy tradycyjnie świąteczny poniedziałek spędziły nad Zalewem Zemborzyckim. Przed morsowaniem nie zabrakło rozgrzewki.
Magiczne sztuczki dla najmłodszych, wypoczynek dla starszych. Niedziela na Rynku Wielkim była zachętą do aktywnego spędzenia czasu. – To jedyna okazja by bezkarnie chodzić po Starówce w samych majtkach – żartowały morsy, które miały do dyspozycji baseny z wodą i promowały hartowanie
– To nie była żadna interwencja, tylko codzienne kontrolowanie okolic Zalewu Zembrzyckiego – wyjaśnia mł. asp. Kamil Karbowniczek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. W sobotę policjanci pouczyli dwie osoby z grupy morsów o obowiązujących przepisach związanych z COVID-19.
Tradycyjne niedzielne morsowanie w Lublinie odbyło się z udziałem Straży Miejskiej. Ale nie chodziło o brak maseczek.
Blisko 70 miłośników zimnych kąpieli powitało Nowy Rok w Zalewie Zemborzyckim.
Krwi nie da się wyprodukować, a potrzeba jej do ratowania życia. Rozumieją to doskonale lubelskie morsy. Uczestnicy tradycyjnego niedzielnego morsowania wzięli udział w akcji "Lodowata krew z gorących serc".
Kąpiel w basenie stojącym na środku Rynku Wielkiego to była niedzielna atrakcja jarmarku świątecznego. Zamojskie morsy promowały w ten sposób zdrowy styl życia i zimowe kąpiele.
Organizatorzy spodziewają się ponad 200 osób, które wezmą udział w sobotnich wydarzeniach sportowych. Można zacząć od rekreacyjnego biegu mikołajkowego, później ścigać się w crossie a na koniec wskoczyć do zalewu z innymi morsami. Taki jest plan na sobotę, 7 grudnia.
Powrót zimy wcale ich nie smucił. Kolejny raz morsy spotkały się nad Bystrzycą żeby wejść do lodowatej wody.
-11 stopni, czyli idealna temperatura żeby przebiec milę, a potem wskoczyć do lodowatej wody. Tak w niedzielę bawiło się kilkadziesiąt osób nad Bystrzycą podczas I Biegu "Na Golasa" w Lublinie.
W Lublinie odbywa się ogólnopolski zjazd drużyn Związku Harcerstwa Adwentystycznego „Pathfinders”. Jedną z piątkowych atrakcji było morsowanie w Bystrzycy.
- Temperatura powietrza minus 2 stopnie, temperatura wody plus 1 stopień, zanurzam stopę w wyciętej wcześniej przerębli i mam wrażenie, że wkładam nogę do ciepłej wody. Można wierzyć lub nie, ale na pewno nie czuje się zimna. Zimno odczuwają natomiast gapie stojący na brzegu, którzy przestępują z nogi na nogi – opowiada Tomek, mors z kilkuletnim stażem z Zamojskiego Klubu Morsa.