Lubelskie morsy tradycyjnie powitały nowy rok po swojemu. W szampańskim nastroju skoczyły do Zalewu Zemborzyckiego
Nieważne czy niedziela, czy święto – każda okazja do morsowania jest znakomita. Tak uważają członkowie Lubelskiego Klubu Morsów, którzy kolejny raz przywitali nowy rok w nietypowy sposób.
Nie przeszkadzały im warunki atmosferyczne – dodatnia temperatura, woda zaledwie (lub aż) około 5 stopni Celsjusza oraz deszcz. Wszyscy zgodnie mówili, że lepiej jest kąpać się jak jest pełno śniegu i mróz.
– Każda czerwona kartka w kalendarzu oznacza dla nas okazję do morsowania. Kąpię się już od 8 lat, zacząłem bardziej zdrowotnie, teraz jestem za każdym razem i rozbawiam innych – mówi Jurek.
– To mój pierwszy sezon z morsowaniem. Znalazłam na Facebooku grupę, podpytałam jak się do tego przygotować i tak teraz jestem już co niedzielę. Jestem bardzo zadowolona, daje mi to bardzo dużo satysfakcji, a także korzyści zdrowotnych. To mój pierwszy sezon, ale na pewno nie ostatni – mówi Aleksandra, „świeżak” morsowania.
Lubelskie morsy spotykają się co niedzielę punktualnie o godzinie 12 przy tamie Zalewu Zemborzyckiego (tuż obok mostu Ryszarda Kaczorowskiego przy ulicy Żeglarskiej). Ich celem jest promowanie zdrowego stylu życia, więc już 14 stycznia połączą dobre z pożytecznym. Wtedy odbędzie się akcja „Lodowata Krew z Gorących Serc” – każdy kto może, będzie mógł oddać krew w mobilnym punkcie RCKiK. Oprócz tego odbędzie się charytatywny kiermasz dla jednej z członkiń Lubelskiego Klubu Morsów, która choruje na stwardnienie rozsiane. Uczestnicy kiermaszu będą mogli zakupić domowe ciasta, ręcznie robione mydełka czy kalendarze LKM.