Pan Tomasz z Lublina nie mógł zrobić zrazów wołowych na obiad. Mięso, które kupił w Biedronce okazało się zepsute, chociaż termin ważności jeszcze nie upłynął.
Kupiony w hipermarkecie notebook okazał się wadliwy, ale sklep nie chce go przyjąć z powrotem, mimo że obiecuje klientom możliwość zwrotu towarów w ciągu 30 dni od zakupu. Hipermarket tłumaczy, że sprzęt jest już używany. Klient jest oburzony, ale zgodnie z prawem to sklep ma rację.