Na korytarzu Zespołu Szkół nr 3 im. M. Dąbrowskiej w Puławach umieszczono plakat promujący "Tęczowy Piątek" - akcję przeciwko homofobii. Przed południem został zaklejony przez puławskich narodowców. Udostępnienie miejsca na ten światopoglądowy spór krytykuje kuratorium.
Kontrowersyjna akcja zwana "Tęczowym Piątkiem" dotarła do Puław. Na witrynie ZS nr 3 umieszczono plakat promujący akcję organizowaną przez Kampanię Przeciw Homofobii. Na czarnym tle znalazł się kolorowy tytuł inicjatywy z krótkim hasłem "Jestem wspierającym nauczycielem". Na dole można było znaleźć także adres strony internetowej tzw. lekcji rów-ności, czyli zbioru informacji dla uczniów i nauczycieli o LGBT, przemocy na tym tle, rów-ności itp.
W odpowiedzi, członkowie prawicowego stowarzyszenia Narodowe Puławy, przygotowali własną kontrakcję. Polegała ona na zaklejeniu "tęczowego" plakatu czarną kartką z napisem "Stop homo sexuality". Konserwatyści zostawili w szkole również szereg ulotek m.in. z danymi statystycznymi wskazującymi na wyższą ilość przestępstw popełnianych przez osoby o odmiennej orientacji.
- Najwyższą wartością jest dla nas tradycyjny model rodziny, wolny od dewiacji seksualnych, dlatego też od razu po dostaniu informacji o organizowaniu tego typu akcji w jednej z puławskich szkół, czuliśmy się w obowiązku zareagować - wyjaśnia Klaudia Bernat z Narodowych Puław.
Tymczasem zarówno dyrektor ZS nr 3, Marek Matyjanka, jak i jego z-ca, Grzegorz Jabłoński, zgodnie twierdzą, że szkoła nie organizowała "Tęczowego Piątku". Zapewniają również, że nic nie wiedzą na temat plakatów, które zostały umieszczone w szkolnej gablocie. - Jedyne, co dzisiaj organizuje nasza szkoła, to Dzień Patrona. To wszystko. Naprawdę, dzisiaj mamy zwyczajny piątek, na pewno nie "tęczowy" - podkreśla wicedyrektor Jabłoński.
O to, czy szkoła to odpowiednie miejsce na światopoglądowe starcia zapytaliśmy w lubelskim Kuratorium Oświaty. Zdaniem jego pracowników, to, co wisi na szkolnych korytarzach (bez względu na to, czy chodzi o treści "tęczowe", czy "anty-tęczowe") powinno być uzgadnianie z radą rodziców.
- Organizacja tego rodzaju przedsięwzięć nie należy do szkolnych obowiązków i wykracza poza podstawę programową. Szkoła jest organizacją publiczną i nikt nie powinien umieszczać na jej terenie treści, które nie zostały wcześniej uzgodnione z radą pedagogiczną i radą rodziców. To właśnie rodzice powinni decydować o tym, jak ma wyglądać program wychowawczo-profilaktyczny - tłumaczy Bożena Ćwiek, dyrektor Wydziału Kształcenia Ogólnego w lubelskim kuratorium. - Jeśli dyrektor w takiej sprawie działa na własną rękę zezwalając na dowolne oklejanie szkolnych gablot, uważam to za działania dalece nie-przemyślane - dodaje.