Bez plastikowych słomek, jednorazowych talerzy i sztućców. Bez toreb, reklamówek i gadżetów z tworzyw sztucznych. Kraśnicki radny Krzysztof Ślusarz proponuje, aby ograniczyć szkodliwe dla środowiska materiały m.in. w urzędzie miasta. Są jednak głosy, że może to być powodem kolejnych żartów z Kraśnika.
– Absolutnie moja propozycja nie jest jakąś przeciwwagą do ostatnich decyzji części radnych (utrzymanie w Kraśniku strefy wolnej od ideologii LGBT i zamieszanie z petycją ws. sieci 5G i Wifi – red.). Projekt uchwały dotyczący rezygnacji z plastikowych opakowań i naczyń w urzędzie i jego jednostkach organizacyjnych, miałem przygotowany już kilka miesięcy temu – zapewnia radny Krzysztof Ślusarz (klub radnych burmistrza Porozumienie i Rozwój). – Wybuch pandemii koronawirusa spowodował, że moja inicjatywa została nieco przesunięta w czasie.
Powodów wyjścia z proekologiczną inicjatywą radny wylicza kilka.
– Trzeba zrobić coś dobrego dla nas samych, dla środowiska, ale i przyszłych pokoleń. Najlepiej zacząć od własnego podwórka – podkreśla. – Widzę jak wygląda Kraśnik po imprezach masowych. Na ulicach, dopóki służby tego nie uprzątną, są porozrzucane plastikowe naczynia i butelki. Te śmieci w szczególny sposób szkodzą środowisku. Nie rozkładają się szybko, a powstający w wyniku rozpadu tych materiałów mikroplastik zagraża zdrowiu ludzi i zwierząt. O tym mówi się coraz częściej.
Radny zauważa, że na rynku są już bardziej ekologiczne zamienniki do plastikowych naczyń i opakowań.
– Są wykonane z bardziej biodegradowalnych materiałów np. z tektury. Korzystają już z tego niektóre duże firmy związane z gastronomią – podkreśla Ślusarz. – Poza tym na rynku pojawiło się dużo zastępczych produktów. Ich ceny też nie są zaporowe. Tak, że nie obciążą w dużej mierze miejskiego budżetu.
Przygotowany przez radnego projekt uchwały ma charakter intencyjny. – Ale może być punktem wyjścia do zmian. Będzie to też dobry przykład proekologicznych działań dla uczniów kraśnickich szkół – przekonuje wnioskodawca.
W projekcie uchwały jest mowa o rezygnacji z plastikowych naczyń – talerzy, sztućców i słomek a także reklamówek i siatek oraz gadżetów zarówno w urzędzie miasta jak też jednostkach podległych miastu.
Propozycją radnego zajmowała się już dwa dni temu (w środę) Komisja Oświaty i Wychowania, której przewodniczy radny Jerzy Misiak (klub radnych PiS).
– Uważam, że inicjatywa jest pożyteczna, bo plastik rzeczywiście nas zalewa. Tylko, że tym tematem trzeba zająć się na szczeblu centralnym – komentuje Misiak. I dodaje: – Moim zdaniem powinniśmy przyjąć petycję i skierować ją do rządu. Sami nie podejmujmy uchwał, które nic nie wnoszą, a mogą być początkiem kolejnych kpin i żartów z Kraśnika.
– Mimo wielu moich rzeczowych wypowiedzi, które miałem nadzieję, że rozwieją te wątpliwości komisja oświaty zaopiniowała ją negatywnie – stwierdza radny Krzysztof Ślusarz, który jest też wiceprzewodniczącym tej komisji. – Dlatego obawiam się, że moje koleżanki i koledzy radni z PiS i Wspólnego Kraśnika nie poprą tej inicjatywy. Jest to dla mnie niezrozumiałe. Argumentacja, że „teraz nie jest na czas” jest dość trywialna. Tym bardziej, że czas na zajmowanie się chociażby Samorządową Kartą Rodziny, która na pewno wzbudzi wiele kontrowersji, radni czas znajdują.
Projekt uchwały znalazł się w porządku obrad sesji Rady Miasta Kraśnik zaplanowanej na 29 października.