W sobotę piłkarze Lewartu rozegrali kolejny mecz ligowy. W Stalowej Woli zmierzyli się ze Stalą. I przywieźli całkiem niezły wynik, bo bezbramkowo zremisowali ze spadkowiczem z II ligi. Co ciekawe, na ławce trenerskiej gości zabrakło Tomasza Bednaruka, który został wysłany na kwarantannę
Szkoleniowiec beniaminka pracuje także w szkole. I tak się składa, że jeden z uczniów klasy, z którą prowadził zajęcia dostał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa.
– Dwa dni przed meczem ze Stalówką zostałem skierowany na kwarantannę. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. We wtorek wróciłem już do pracy. Żona i dzieciaki też czują się dobrze i wszyscy możemy wrócić do swoich zajęć – przyznaje trener Bednaruk.
Wyjaśnia też, że ostatni mecz swojej drużyny oglądał w internecie. – Zdecydowanie bardziej wolę być na ławce. Nerwy są wtedy mniejsze. Przed monitorem ogląda się zupełnie inaczej – śmieje się opiekun zespołu z Lubartowa. Pod jego nieobecność beniaminka prowadzili: asystent Dawid Pożak oraz trener juniorów młodszych Waldemar Bednarczyk. I obaj wykonali kawał dobrej roboty. Zresztą, cały czas byli w kontakcie z pierwszym trenerem.
– Można powiedzieć, że non stop byliśmy na telefonie. Pogratulowałem im punktu, bo obaj bardzo dobrze wywiązali się ze swoich zadań. Prawdę mówiąc chcieliśmy przełożyć ten mecz, ale związek nie widział podstaw. Rywale też jednego dnia byli za tym, żeby zagrać w innym terminie, ale następnego zmienili zdanie. Dlatego musieliśmy trochę pokombinować. Dawid akurat miał problem z żebrami, więc nie mógł zagrać w tym meczu. I szczęście w nieszczęściu, że mógł skupić się na tym, żeby poprowadzić chłopaków – dodaje Tomasz Bednaruk.
Punkt w Stalowej Woli na pewno cieszy beniaminka. – Szanujemy ten remis. Rywale mieli dwie-trzy sytuacje, ale my też mogliśmy coś strzelić. Byliśmy konsekwentni i odpowiedzialni w defensywie. Dlatego uważam, że wynik końcowy trzeba uznać za sprawiedliwy. Tym bardziej, kiedy weźmiemy pod uwagę te wszystkie zawirowania związane z meczem – przekonuje szkoleniowiec Lewartu.
Teraz jego podopieczni będą mogli w spokoju przygotować się do kolejnych spotkań. W tym tygodniu nie grają ani w Pucharze Polski, ani w lidze. Pucharowe spotkanie z LZS Poniatowa Wieś zostało przełożone na wtorek, 29 września. A o kolejne punkty Konrad Nowak i spółka powalczą dopiero 3 października w Świdniku. W klubie liczą, że niemal dwa tygodnie przerwy wystarczą, żeby do zdrowia wrócił Pożak i tym razem w meczu z Avią pomógł drużynie przede wszystkim na boisku.
– W tym tygodniu skorzystamy z przerwy i popracujemy trochę mocniej. A w Pucharze Polski szansę dostaną zawodnicy, którzy do tej pory grali mniej. Na pewno wystawimy też chłopaków z drugiej drużyny, ale w tej sprawie będę się jeszcze konsultował z trenerem, na kogo możemy tak naprawdę liczyć – wyjaśnia opiekun zespołu z Lubartowa.