2-letni chłopczyk nie żyje, a jego rodzice i dziadkowie trafili do szpitala z objawami zatrucia toksycznym środkiem na gryzonie. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie tragedii w Tomaszowie Lubelskim.
Wstrząsający był sobotni komunikat policji dotyczący 2-latka, który najprawdopodobniej zmarł w szpitalu w Lublinie na skutek zatrucia niebezpiecznym preparatem do zwalczania gryzoni. – Prowadzimy śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci i sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu- mówi nam Rafał Kawalec, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Środek miał dzień przed tragedią rozsypać w piwnicy 74-latek dziadek, który obecnie znajduje się w szpitalu wraz ze swoją żoną i rodzicami chłopczyka. Wszyscy mieszkali pod jednym dachem w Tomaszowie i wszyscy mają objawy zatrucia. W najcięższym stanie jest 74-latek.
- Śledztwo prowadzone jest nadal w sprawie. Nikomu nie przedstawiliśmy zarzutów. Udało nam się krótko przesłuchać kilkoro domowników, ale z uwagi na stan zdrowia poszkodowanych będzie to możliwe dopiero po zgodzie lekarza- zaznacza prokurator Kawalec. Śledczy ustalają okoliczności. - Natomiast na ten moment najbardziej prawdopodobna jest wersja, że jeden z domowników w piwnicy rozłożył środek chemiczny przeznaczony do zwalczania gryzoni, bardzo toksyczny, przeznaczony do użytkowania przez osoby po właściwych szkoleniach. I reakcja chemiczna tego związku spowodowała zatrucie domowników- przyznaje rzecznik.
Z kolei, ciało chłopczyka zostało zabezpieczone do badan sekcyjnych, które zaplanowano w tym tygodniu.
Wszystko wskazuje na to, że ten sam środek odstraszający kilka dni wcześniej doprowadził do tragedii w Nowym Tomyślu. Tam, nie udało się uratować 3-letniej Basi. Taki preparat niestety można bez problemu kupić w internecie.