Wyjazd do Sosnowca okazał się dla piłkarzy Motoru bardzo udany. Drużyna Goncalo Feio szybko otworzyła wynik, a od 18 minuty grała w liczebnej przewadze. I potrafiła to wykorzystać, bo pokonała w piątkowy wieczór ostatnie w tabeli Zagłębie aż 4:0. A przy lepszej skuteczności końcowy wynik mógł być jeszcze wyższy.
Trzeba przyznać, że od początku sporo działo się na stadionie w Sosnowcu. Już w jedenastej minucie szybki rzut karny i gol Piotra Ceglarza. Kilka chwil później Mathieu Scalet wybił z linii piłkę zmierzającą do bramki.
A w 18 minucie niesamowitą decyzję podjął sędzia. Marcel Ziemann próbował „wjechać” między dwóch obrońców Motoru w polu karnym. Plan nie wypalił, a zawodnik wylądował na murawie. Szybko się jednak podniósł i chciał grać dalej. Tymczasem arbiter przerwał grę i ukarał zawodnika żółtą kartką za „symulkę”. Tak się składa, że to Ziemann sprokurował jednak chwilę wcześniej karnego po faulu na Kacprze Śpiewaku i wtedy też obejrzał „żółtko”. W efekcie, błyskawicznie wyleciał z boiska, a plan na mecz rozsypał się gospodarzom, jak domek z kart.
W 23 minucie Krystian Palacz odegrał do środka, do Bartosza Wolskiego, a ten miał całkiem niezłą okazję, żeby podwyższyć prowadzenie. Uderzył jednak lekko i w środek bramki. Zanim minęło pół godziny gry powinno być 0:2. Mariusz Rybicki dostał prezent na szóstym metrze, po tym, jak futbolówki nie sięgnął obrońca. Źle uderzył piłkę, ale i tak niewiele zabrakło, żeby zaskoczył bramkarza strzałem w krótki róg. Trafił jednak w słupek, a nie do siatki.
Motor naciskał i był bliski drugiego trafienia. Tuż po dwóch kwadransach, z rzutu wolnego nad bramką uderzył Wolski. Po chwili mogli odpowiedzieć miejscowi. Po świetnej wrzutce w pole karne Marek Fabry nie trafił w piłkę głową, tylko barkiem i ostatecznie uderzył obok słupka. W 34 minucie kolejną szansę mieli lublinianie, a konkretnie Michał Król, który po sprytnie rozegranym rzucie rożnym, huknął zza szesnastki obok bramki.
W 45 minucie szybka akcja Motoru zakończyła się idealnym dograniem z prawego skrzydła Króla i kiepskim strzałem Śpiewaka, który był sam na jedenastym metrze, ale spudłował. 180 sekund później Król po raz kolejny wyłożył piłkę koledze, tym razem Ceglarzowi, ale i „Cegi” uderzył fatalnie.
Cztery minuty po wznowieniu gry Motor wreszcie zdobył drugiego gola. Jakub Lis zagrał w pole karne do Wolskiego, ten oddał piłkę Śpiewakowi, który przy bardzo biernej postawie obrońców odwrócił się z futbolówką i bez problemów, z bliska skierował ją do siatki. Fatalnie zachowali się defensorzy Zagłębia, a druga bramka, w zasadzie zamknęła mecz.
Po godzinie gry było już 0:3. I trzeba przyznać, że po bardzo ładnej akcji. Wolski zagrał między nogami obrońcy do Króla. Ten podał do Śpiewaka, a napastnik Motoru wyłożył futbolówkę do kolegi. Wszystko wykończył Mathieu Scalet. Niedługo później po akcji z Królem blisko kolejnego trafienia był Wolski, ale przymierzył w poprzeczkę, a następnie Król w zasadzie nabił Śpiewaka, który jakimś cudem z najbliższej odległości nie potrafił skierować piłki do bramki.
Ostatnie fragmenty? Sytuacji nie brakowało, żeby żółto-biało-niebiescy wygrali znacznie wyżej. Kacper Wełniak ostemplował słupek, nie mógł się wstrzelić Wolski, ale kolejny prezent od defensywy rywali wykorzystał Sebastian Rudol. I skończyło się wynikiem 0:4. W następną sobotę, 16 grudnia piłkarze trenera Feio zagrają u siebie z Lechią Gdańsk (godz. 20).
Zagłębie Sosnowiec – Motor Lublin 0:4 (0:1)
Bramki: Ceglarz (11-z karnego), Śpiewak (49), Scalet (63), Rudol (90+2).
Zagłębie: Kos – Caliński, Dalić, Bykow, Ziemann, Zielonka (57 Bębenek), Guezen (73 Rozwandowicz), Karwot (73 Bonecki), Valencia, Klupś (73 Ryndak), Fabry.
Motor: Rosa – Lis, Rudol, Najemski, Palacz (85 Luberecki), M. Król (85 Kasprzyk), Scalet (77 Gąsior), Wolski, Ceglarz, Rybicki (69 Wełniak), Śpiewak (77 Sędzikowski).
Żółte kartki: Ziemann, Bykow.
Czerwona kartka: Marcel Ziemann (Zagłębie, 18 min, za drugą żółtą).
Sędziował: Marcin Kochanek (Opole).