Biura podróży z Ukrainy oferują wakacyjne wycieczki z wylotami z Lublina. Dla lubelskiego lotniska oznaczałoby to dodatkowy zastrzyk gotówki. Kolejny po tym, gdy ukraińskie linie UIA na terenie portu bazują swoje dwa samoloty.
Od miesiąca w lubelskim porcie stacjonują dwa Boeingi 737-800 należące do UIA (Ukrainian International Airlines). Narodowy przewoźnik Ukrainy od kilku miesięcy nie może wykonywać połączeń w związku toczącą się wojną.
Tymczasem stopniowo swoją działalność wznawiają ukraińscy touroperatorzy. Jak informował w ubiegłym tygodniu portal Ukraińskiej Gazety Turystycznej, niektórzy z nich oferują wycieczki wakacyjne z wylotami z Lublina. Biuro Alf od 30 czerwca planowało uruchomić rejsy do Tivatu w Czarnogórze. Od 2 lipca do Tirany w Albanii chce latać touroperator TPG. Z kolei firma Feeria ma w ofercie loty na grecką wyspę Korfu (od 5 lipca) i do Barcelony (od 8 lipca).
Do wszystkich trzech biur wysłaliśmy pytania o szczegóły oferty. Odpowiedź otrzymaliśmy tylko od firmy Alf. I niestety wynika z niej, że opisane w artykule plany są nieaktualne. – Nasze loty z Lublina zostały anulowane i wygląda na to, że nie planujemy przywrócić ich w najbliższej przyszłości – napisał przedstawiciel firmy, dodając, że połączenia miały być dostępne tylko dla obywateli Ukrainy.
TPG i Feeria nie odpowiedziały na nasze pytania. Na ich stronach internetowych wciąż można jednak znaleźć oferty z wylotami z Lublina. – Z tego, co wiemy, touroperatorzy badają w tej chwili prawne i organizacyjne możliwości wykonywania takich połączeń, między innymi to, czy mogliby z nich korzystać także obywatele Polski. Według pierwszej wersji rzeczywiście w grę wchodziło uruchomienie rejsów 30 czerwca. Teraz jest mowa o lipcu, ale wciąż nie mamy szczegółowej wiedzy w tym zakresie – przyznaje Piotr Jankowski, rzecznik prasowy Portu Lotniczego Lublin.
I dodaje, że taka współpraca oznacza dodatkowe zyski dla lotniska. – Korzyść mamy już z tego, że dwa samoloty UIA stacjonują w naszym porcie. Pobieramy z tego tytułu opłaty lotniskowe. Gdyby do tego doszły połączenia pasażerskie, wiązałyby się z tym dodatkowe opłaty związane z obsługą odlotów i przylotów – wylicza Jankowski.