Po dwóch latach spędzonych w drugiej lidze Górnik Łęczna znów zagra w Fortuna I Lidze. W tym sezonie celem drużyny powinno być utrzymanie na tym poziomie rozgrywek, a w kolejnych klub z pewnością pomyśli o ponownej walce o powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce.
Choć zespół trenera Kamila Kieresia wywalczył awans do Fortuna I Ligi z pierwszego miejsca, to droga do niego była bardzo kręta. W rundzie jesiennej Górnik spisywał się rewelacyjnie i zimową przerwę w rozgrywkach spędził w fotelu lidera. Pauza w rozgrywkach tym razem upłynęła pod znakiem ciężkiej pracy bez rewolucji kadrowej i pod koniec lutego „zielono-czarni” powrócili do walki o ligowe punkty.
Niestety: na inaugurację kibice musieli przełknąć gorzką pigułkę w postaci wyjazdowej porażki 0:5 z Elaną Toruń. A w kolejnym spotkaniu, choć gra wyglądała zdecydowanie lepiej, przyszła przegrana u siebie 1:2 z Widzewem Łódź. I kiedy łęcznianie szykowali się do kolejnego meczu z GKS Katowice rozgrywki zostały przerwane na ponad trzy miesiące z powodu pandemii koronawirusa.
W tym czasie piłkarze trenowali najpierw indywidualnie, potem w małych grupach, aż Polski Związek Piłki Nożnej wydał zgodę na powrót do sportowej rywalizacji wyznaczając ją na trzeciego czerwca. Górnik pojechał więc do Katowic i znów przegrał 1:2, a kilka dni później w takim samym stosunku u siebie ze Stalą Stalowa Wola.
Przełom w Rzeszowie
Górnik wpadł w dołek, ale dzięki udanej jesieni i wiosennym rezultatom jakie padały na innych boiskach drugiej ligi wciąż pozostawał w ścisłej czołówce tabeli. Przełomowym dla losów sezonu okazał się mecz z Resovią na jej terenie. Wówczas Leandro i spółka zdołali wywalczyć remis i w końcu „zapunktowali”.
Potem przyszła znakomita seria pięciu zwycięstw z rzędu. Łęcznianie wygrali kolejno ze Zniczem Pruszków, Gryfem Wejherowo, Bytovią Bytów, Błękitnymi Stargard i Olimpią Elbląg i znów byli pierwsi w tabeli, bo najgroźniejszy rywal do walki o awans - Widzew Łódź - złapał regres formy.
Zespół trenera Kieresia był zresztą bliski wywalczenia szóstej wygranej z rzędu, ale w dość kuriozalny sposób przegrał u siebie 2:3 z Pogonią Siedlce tracąc dwa gole w samej końcówce spotkania. Awans był wówczas jednak wciąż niewiadomą, bo różnice punktowe były minimalne. Dlatego remisy ze Skrą Częstochowa i ze Stalą Rzeszów spowodowały, że jego losy rozstrzygnęła ostania kolejka. A w niej zespół z Łęcznej wygrał z Legionovią Legionowo i korki od szampanów wreszcie wystrzeliły.
– Dla wszystkich osób związanych z Górnikiem to był dzień wyjątkowy. Mawia się, że w życiu najważniejsze są chwile i dużo w tym jest prawdy, bo to dla nich się ciężko pracuje. Feta po awansie to była bardzo podniosła chwila, na którą zapracowaliśmy całym sezonem. Przez ten cały czas czuliśmy wsparcie nie tylko środowiska kibiców, ale również od naszego sponsora. To było bardzo ważne, bo wspólnie przetrwaliśmy trudne momenty sezonu – mówił po zakończeniu sezonu Kamil Kiereś, trener Górnika. – Euforia po awansie trwała przez kilka dni, ale później wszyscy wróciliśmy do normalnego życia. Rozjechaliśmy się na urlopy, a teraz po powrocie już definitywnie zamknęliśmy te drzwi. Teraz myślimy już o nowym sezonie.
Krótka przerwa
Piłkarze czasu na odpoczynek mieli niewiele, bo zespół treningi wznowił już 10 sierpnia. Natomiast działacze wolnego czasu nie mieli niemal wcale, bo trzeba było się rozglądać za wzmocnieniami drużyny, która w tym sezonie ma skutecznie powalczyć o utrzymanie na zapleczu PKO BP Ekstraklasy.
– Drużyna zrealizowała nakreślony cel wywalczając awans, więc nie mam mowy o rewolucji kadrowej. Staramy się, aby większość zawodników została z nami na kolejny sezon. Dziewięciu z nich ma jeszcze ważne kontrakty, ze sporą grupą jesteśmy już „po słowie” i niebawem podpiszemy nowe umowy. Działamy krok po kroku i ze spokojem - zapewniał Piotr Sadczuk, prezes Górnika.
Tak też się stało. Latem zarządowi udało się przedłużyć umowy ze zdecydowaną większością zawodników. Klub pożegnał natomiast Dawida Dzięgielewskiego, Dominika Lewandowskiego, Krystiana Wójcika i Jakuba Piotrowskiego, a na wypożyczenia udali się Jakub Jaroszyński i Adrian Szczerba. Zadbano jednak o uzupełnienie kadry.
Wzmocnienia
Pierwszym letnim nabytkiem okazał się Siergiej Krykun, który przeniósł się do Łęcznej z Resovii, która również awansował do Fortuna I Ligi wygrywając w barażach. 23-latek występuje w linii pomocy, w poprzednim sezonie zagrał w 31 meczach i zdobył pięć bramek.
Drugim wzmocnieniem okazał się Maciej Gostomski, który do Łęcznej przeniósł się z Bytovii Bytów. 31-latek ma wnieść do drużyny sporo doświadczenia, bo w przeszłości występował w Ekstraklasie i zdobył nawet mistrzostwo Polski z Lechem Poznań.
Trzecim nowym zawodnikiem w klubie jest Karol Struski, który posiada status młodzieżowca 19-letni pomocnik ostatnio był graczem Jagielloni Białystok, z której został wypożyczony, ale jest wychowankiem Górnika. – Tutaj zaczynałem swoją przygodę z piłką w wieku sześciu lat i dziś cieszę się, że stoję przed szansą debiutu w pierwszym zespole Górnika – powiedział Struski po podpisaniu umowy w Łęcznej.
Górnicze derby
Górnik wraz z nowymi zawodnikami w okresie przygotowawczym rozegrał dwa mecze kontrolne. Najpierw „zielono-czarni” zremisowali 1:1 z Motorem Lublin, a następnie ulegli 0:1 Zniczowi Pruszków. Górnik miał także rozegrać mecz 1/32 finału Fortuna Pucharu Polski z Polonią Nysa na jej terenie. Spotkanie miało się odbyć 15 sierpnia, ale ze względu na zakażenie jednego z piłkarzy rywali koronawirusem zostało przełożone na drugiego września.
Pierwszy mecz o ligowe punkty Górnik rozegra natomiast już w sobotę. O godzinie 17 ich rywalem będzie zespół GKS Bełchatów, w którym w przeszłości pracował z sukcesami trener Kiereś. Będą to tym samym „górnicze derby”. Natomiast w drugiej i trzeciej kolejce „zielono-czarni” również u siebie zmierzą się z Resovią i Arką Gdynia.
Brejdaki po szalu
W najbliższych miesiącach kibiców piłki nożnej w naszym regionie czeka wiele sportowych emocji. Większości drużyn z pierwszej ligi fanom specjalnie przedstawiać nie trzeba. Dodatkowo Górnik Łęczna pierwsze trzy mecze nowego sezonu rozegra u siebie. Wciąż można nabywać karnety na domowe mecze.
Warto na wstępie zaznaczyć, że karnet obejmuje wszystkie mecze ligowe w sezonie. W związku z ograniczeniami w okresie stanu epidemii COVID-19 kupując karnet nie ma tym razem możliwości wyboru stałego miejsca na stadionie. Przed każdym spotkaniem, na którym będą obowiązywać obostrzenia posiadacz abonamentu będzie upoważniony do odbioru darmowej wejściówki. Po zniesieniu ograniczeń obowiązujących w okresie stanu pandemii klub zapowiada umożliwienie wyboru stałego miejsca na stadionie.
Ważne jest także to, że sprzedaż karnetów odbywa się wyłącznie drogą online na stronie bilety.gornik.leczna.pl. Warto pomyśleć o zakupie abonamentów bo w tym sezonie Górnik przygotował dla swoich fanów wiele ciekawych ofert.
AWANS W LICZBACH
Przedłużony sezon 2019/2020 Górnik Łęczna zakończył awansem na zaplecze PKO BP Ekstraklasy. „Zielono-czarni” okazali się najlepsi w całej stawce i wywalczyli awans z pierwszego miejsca w tabeli
4 tyle razy Górnicy schodzili z murawy własnego stadionu jako pokonani. Tym samym stadion w Łęcznej w tym sezonie kolejny raz był twierdzą trudną do zdobycia. Natomiast w całym minionym sezonie łęcznianie zanotowali siedem porażek będąc tym samym zespołem, który przegrał najmniej spotkań w stawce
7 tyle najwięcej bramek zobaczyli kibice w meczu z udziałem Górnika. Chodzi o wyjazdowe spotkanie z rundy jesiennej przeciwko Pogoni Siedlce. Mecz na długo zapadł w pamięci kibiców, bo jego przebieg był niczym rollercoster. Wszystko wskazywało na porażkę łęcznian, którzy ostatecznie odwrócili losy meczu i wygrali 4:3.
17 bramek zapisał na swoje konto w sezonie 2019/2020 Paweł Wojciechowski. Tym samym 29-letni napastnik okazał się najlepszym strzelcem w zespole trenera Kamila Kieresia i czwartym najskuteczniejszym snajperem w lidze. Więcej bramek od popularnego „Wojciecha” zdobyli tylko Karol Czubak (18, Bytovia Bytów), Marcin Robak (21, Widzew Łódź) i Michał Bednarski (24, Górnik Polkowice). Natomiast w Górniku drugim najskuteczniejszym strzelcem został Aron Stasiak (sześć bramek), a trzecim Przemysław Banaszak (pięć goli)
18 w tylu meczach drugiej ligi łęcznianie notowali komplety punktów. Żaden inny zespół nie potrafił wygrać większej liczby spotkań niż Leandro i spółka.
28 zawodników - łącznie - w sezonie 2019/2020 zagrało w „zielono-czarnej” koszulce
36 meczów w minionym sezonie w Górniku (licząc ligę i Puchar Polski) rozegrał w barwach Górnika Marcin Stromecki i tylko w jednym z nich nie rozegrał pełnych 90 minut. Pomocnik Górnika był jednym z najważniejszych zawodników w talii trenera Kamila Kieresia spędzając łącznie na boisku 3219 minut. Drugim z zawodników, który spędził na boisku najwięcej czasu był Paweł Baranowski (3150), a trzecim kapitan zespołu Leandro (2917)
37 bramek w całym sezonie stracili „zielono-czarni”. To drugi najlepszy wynik w lidze uzyskany wspólnie z Widzewem Łódź. Najlepszą defensywą mogła się natomiast pochwalić Resovia, która straciła 32 gole
47 bramek zdobył Górnik w minionym sezonie. Patrząc na statystyki innych zespołów nie jest to dorobek imponujący bo wiele innych ekip zanotowało w rozgrywkach więcej trafień. Nie na darmo mówi się jednak, że awans wywalcza się jednak przede wszystkim obroną
63 takim dorobkiem punktowym obecny sezon zakończył zespół trenera Kamila Kieresia, który dał mu pierwsze miejsce w tabeli z przewagą trzech „oczek” nad Widzewem Łódź i upragniony awans na zaplecze PKO BP Ekstraklasy