Drużyna GKS Pławanice Kamień wygrała rozgrywki w klasie A i uzyskała prawo występu na poziomie ligi okręgowej. Problem w tym, że ze względu na boisko beniaminek nie otrzymał licencji na rywalizację w wyższej lidze.
Po raz ostatni GKS Pławanice Kamień grały na szczeblu ligi okręgowej pięć lat temu. W sezonie 2015/2016 zajęły ostatnie miejsce i zostały zdegradowane.
Tegoroczny powrót to dzieło całego zespołu pod kierunkiem grającego trenera Patryka Szkałuby. Środkowy pomocnik mądrze kierował kolegami z drużyny sam dorzucając gole do dorobku. Szkoleniowiec to trzecia strzelba Pławanic – zdobył 12 bramek. Lepsi od niego byli tylko wicelider klasyfikacji strzelców chełmskiej klasy A Tomasz Rzeszut (14 goli) i trzeci w rankingu Michał Gąsiorowski (13). Liderem tego poziomu rozgrywek był w minionym sezonie z 20 trafieniami Arkadiusz Dubij z ekipy wicemistrza Hutnika Ruda-Huta.
Triumfator rozgrywek chełmskiej klasy A powrócił do „okręgówki” z przytupem. Z 16 spotkań wygrał 13, jedno zremisował i doznał dwóch porażek. Gminny Klub Sportowy Pławanice Kamień na finiszu wyprzedził drugiego Hutnika Ruda-Huta o sześć punktów, a o siedem trzeciego Hutnika Dubeczno i czwarte Vitrum Wola Uhruska. Wśród wygranych Pławanic były hokejowe wyniki: 9:1 i 6:1 z MKS Siedliska, 8:3 i 5:3 ze Zrywem Gorzków, 6:3 z Astrą Leśniowice, czy 6:0 z Vojsławia Wojsławice. Zwycięzca rozgrywek nie mógł jednak znaleźć recepty na pokonanie wicemistrza Hutnika Ruda-Huta (remis 1:1 na wyjeździe i porażka 3:7 u siebie). Komplet punktów stracił też w wyjazdowym spotkaniu z Hutnikiem z Dubeczna (0:2).
– Patryk, który jest naszym trenerem od maja 2019 stworzył bardzo zgrany zespół. Doświadczenie starszych zawodników jak m.in. Michał Gąsiorowki, Kacper Nestorowicz, Mirosław Neckar dobrze komponowało się z młodymi piłkarzami. Większość chłopaków znała się już od trampkarza. I dlatego była drużyna, która zrobiła bardzo dobry wynik i wywalczyła awans – tłumaczy Grzegorz Weremko, prezes GKS Pławanice Kamień.
Okazuje się jednak, że beniaminek nie będzie miał gdzie rozgrywać spotkań ligowych. Komisja Gier Lubelskiego Związku Piłki Nożnej Oddział Chełm nie przyznała licencji na grę na boisku w Pławanicach. – Problem w tym, że nasze boisko jest za krótkie i za wąskie. Ma wymiary 50 m x 90 m, a powinno mieć minimum 55 m x 100 m. Otrzymaliśmy licencję tylko na mecze w klasie A oraz na rozgrywki młodzieżowe – wyjaśnia Weremko.
Klub zaczął szukać rozwiązania tej trudnej sytuacji. W grę wchodziło rozgrywanie spotkań na innym obiekcie. – Otrzymaliśmy negatywną odpowiedź ze Srebrzyszcza, gdzie miejscowy Orzeł będzie prowadził proces nawadniania płyty. Były też propozycje skorzystania z boisk Victorii Żmudź, Unii Białopole lub Granicy Dorohusk. Napływające informacje też nie są dla nas korzystne – kluby nie zamierzają wyrazić zgody – tłumaczy prezes.
Alternatywnym rozwiązaniem jest rozgrywanie spotkań w roli gospodarza na boiskach przeciwników. – Na taki wariant muszą zgodzić się wszystkie kluby klasy okręgowej. Na pewno nie może być rozwiązania, które proponował klub z Pławanic polegającego na tym, że rundę jesienną beniaminek będzie rozgrywał wyłącznie na boiskach przeciwników, a wiosną wszystkie mecze zagra u siebie. Zresztą ze względu na wymiary boiska klub nie otrzyma zgody na grę na nim w klasie okręgowej – wyjaśnia Sławomir Kuźmicki, przewodniczący Komisji Gier LZPN Oddział Chełm.
Najczarniejszym scenariuszem, przy braku licencji na grę w lidze okręgowej, będzie powrót beniaminka do klasy A.