Jedenaście łóżek mniej ma oddział kardiologiczny szpitala wojewódzkiego przy al. Kraśnickiej w Lublinie. Dziesięć ubyło też na chirurgii, a kolejne sześć na neurologii. – Mamy wypisywać niedoleczonych pacjentów do domu, żeby było miejsce dla kolejnych? – krytykują program naprawczy lekarze
Nasz oddział zmniejszył się o sześć łóżek, przez co pacjentów przyjętych w ostatni weekend musieliśmy położyć na korytarzu. Problem mają też chirurgia i kardiologia, gdzie zlikwidowano w sumie ok. 20 łóżek. To samo czeka kolejne oddziały – denerwuje się jeden z lekarzy oddziału neurologii szpitala przy al. Kraśnickiej w Lublinie. – Nasz SOR jest przepełniony, trafiają tu bardzo ciężkie przypadki, pacjenci wymagający przyjęcia na oddział i przynajmniej kilkudniowej hospitalizacji. Obawiamy się, że będziemy musieli wypisywać niedoleczonych pacjentów do domu wcześniej, bo nie będzie miejsca dla kolejnych – skarży się nasz rozmówca i dodaje, że zmiany zaczęły się w ubiegłym tygodniu.
Potwierdza to Andrzej Ciołko, rzecznik szpitala i tłumaczy, że to efekt programu naprawczego. Lecznica musi go realizować, bo tonie w długach.
Jak wyliczył Urząd Marszałkowski, zadłużenie szpitali podległych samorządowi województwa przekroczyło już 900 mln zł. Z tego prawie jedna trzecia – 360 mln zł – to dług szpitala przy al. Kraśnickiej w Lublinie, który ma w sumie ok. 650 łóżek.
– Zmniejszenie liczby łóżek w żaden sposób nie zdezorganizuje pracy szpitala, ale wręcz przeciwnie – wpłynie na jej poprawę. Ta zmiana poprawi jakość leczenia, zmniejszy ryzyko zakażeń szpitalnych, zwiększy komfort pobytu pacjentów na oddziale oraz poprawi warunki pracy personelu medycznego – odpowiada na obawy lekarzy Remigiusz Małecki, rzecznik marszałka województwa lubelskiego.
Jak informuje Małecki, zmiany wynikające z programu naprawczego, będą dotyczyć także 12 innych oddziałów, m.in. Gastroenterologii, Chorób Wewnętrznych, Endokrynologii i Diabetologii, Chirurgii Naczyniowej, Toksykologiczno-Kardiologicznego, Ginekologii i Położnictwa czy Neonatologii, Patologii i Intensywnej Terapii Noworodka. Nie precyzuje jednak, ile łóżek ubędzie w związku z tymi zmianami. Zapewnia tylko, że „zmiany nie są duże”.
– Z jednej strony rozumiem obawy lekarzy, ale z drugiej musimy jakoś wyjść z wielomilionowych długów. Program naprawczy jest konieczny, bo brakuje rozwiązań systemowych, które pomogłyby szpitalom – komentuje Andrzej Ciołko. – Pieniądze przeznaczane na ochronę zdrowie w Polsce nadal nie odpowiadają rzeczywistym potrzebom, trzeba więc szukać oszczędności.