To nieprawda, że parlamentarzyści PiS nie zajmują się problemem budowy przejść granicznych w powiecie włodawskim – powiedział Marcin Duszek podczas spotkania członków Zarządu Okręgowego tej partii z mieszkańcami Włodawy.
Poseł zastrzegł się, że samo utworzenie przejścia może skutkować rozwojem gospodarczym regionu, ale tylko w połączeniu z szeregiem innych zadań.
Z kolei jego partyjny kolega poseł Adam Abramowicz stwierdził wprost, że budowa drogowego przejścia granicznego w samej Włodawie z różnych powodów ma małe szanse. – Z Włodawy jest zbyt blisko do przejścia granicznego w Sławatyczach – mówił poseł Abramowicz. – Budowa kolejnego pochłonęłaby około 30 mln zł. Do tego należy też doliczyć koszt budowy mostu.
Jednocześnie poseł stwierdził, że szanse ma budowa szerokotorowego przejścia kolejowego w podwłodawskim Orchówku. Przedsięwzięciem tym zainteresowane już PKP Cargo i – co najważniejsze – także strona białoruska.
Z wypowiedziami obu posłów korespondowało wystąpienie wojewody lubelskiego Przemysława Czarnka: – Nie jestem zwolennikiem teorii, że budowa przejścia granicznego jest pomysłem na wszystko. Nie to uczyni miasto i powiat włodawski oraz całe nasze województwo prężnym ośrodkiem.
– W tym roku w kontekście nowych przejść zapaliło się zielone światełko ze strony Białorusi – powiedziała Anna Pańczyk, dyrektor biura poselskiego Beaty Mazurek. – Minister środowiska tego kraju zwrócił się do dyrektora Poleskiego Parku Narodowego z zapytaniem o możliwość utworzenia drogowego przejścia granicznego Włodawa-Tomaszówka. Poinformowany o tym przez poseł Mazurek Mariusz Błaszczak, minister spraw wewnętrznych i administracji, stwierdził, że „może to stanowić symptom ewolucji stanowiska po stronie białoruskiej”.
W tym przypadku polem do działania w ramach Programu Współpracy Polska-Białoruś-Ukraina jest Transgraniczny Rezerwat Biosfery, którego częścią po naszej stronie jest właśnie Poleski Park Narodowy.