W rejonie Poleskiego Parku Narodowego po bocianach zostały już tylko puste gniazda. Do odlotu szykują się żurawie i gęsi gęgawy.
Spośród pojedynczych osobników, które nie odleciały do ciepłych krajów, pierwsze już trafiły do woliery przy Ośrodku Dydaktyczno-Muzealnym w Starym Załuczu.
– Spędzą u nas zimę, a wiosną zostaną wypuszczone na wolność – mówi Andrzej Różycki z PPN. – Teraz do odlotów szykują się już żurawie i gęsi gęgawy, ale też zbożowe i białoczelne. Po nich, w trzeciej dekadzie września, przyjdzie kolej na orliki.
Różycki przyznaje, że w porównaniu do lat ubiegłych bociany poderwały się do odlotu z co najmniej tygodniowym wyprzedzeniem. Inne ptaki raczej trzymają się ustalonego w przyrodzie kalendarza i wygląda na to, że zmienić to może jedynie gwałtowne załamanie się pogody.
– W ubiegłym roku przeciągające się deszcze sprawiły, że ponad 1,5 tys. żurawi odleciało od nas przed 20 września – dodaje Różycki. – Pozostałe około 500 sztuk pozostało w parku do połowy października. Z uwagi na łagodną zimę na zachodzie Polski żurawie spędziły ją na miejscu.
Żurawie i gęsi dopiero gromadzą się na zlotowiskach. Liczące sobie nawet po 200 sztuk stada żurawi można zaobserwować między innymi na Krowim Bagnie. Tam żerują, a tuż przed zachodem słońca przemieszczają się na nocleg na Bagno Bubnów. Na tamtejszym rozlewisku, m.in. w rejonie gdzie zaczyna się ścieżka „Czahary”, ale też na stawach w Pieszowoli i Sosnowicy, czy też Jeziorze Wytyckim zbierają się też gęsi.
Andrzej Różycki nie słyszał jeszcze odgłosów bukowiska, ale lada dzień walczące o samice łosie powinny dać o sobie znać. Z kolei druga dekada września to czas na rykowiska jeleni.