Włodawa. Studiując regulamin przyjęć do miejskiego przedszkola pani Marta zauważyła, że jej córeczka ma mniejsze szanse niż dzieci, które mają w mieście dziadków.
Ojciec pani Marty już nie żyje, a mama jest zameldowana w innej miejscowości. Gdyby babcia mieszkała we Włodawie, to w ramach rekrutacji do przedszkola jej wnuczka otrzymałoby dodatkowe trzy punkty. Bo tak wynika z Karty zgłoszenia dziecka do Przedszkola Miejskiego nr 1 we Włodawie na rok szkolny 2018/2019.
– To niesprawiedliwe – zżyma się pani Marta. – Wydaje się logiczne, że specjalnymi względami powinni cieszyć się ci rodzice, którzy wychowują swoje pociechy nie mając oparcia w dziadkach. A jest odwrotnie!
Wszystkie uwagi pani Marty sprowadzają się do punktu czwartego Karty, część B, która obejmuje drugi etap rekrutacji. W tym przypadku kryteria ustalił organ prowadzący, czyli miasto. Zadaniem wypełniającego Kartę rodzica jest potwierdzenie bądź zanegowanie, że „w obwodzie jednostki (czytaj przedszkola – dop. red.) zamieszkują krewni dziecka (babcia, dziadek), wspierający rodziców/opiekunów prawnych w zapewnieniu mu należytej opieki”. Jeśli zamieszkują, kandydat do przedszkola jest premiowany owymi 3 punktami.
Pani Marta o ten zapis pytała w przedszkolu, w którym chce umieścić swoją córkę. Usłyszała, że Karta zgłoszenia została opracowana w Urzędzie Miejskim. Sprawą zainteresowała także jedną z włodawskich radnych, która obiecała wyjaśnić sprawę i w razie potrzeby interweniować u burmistrza.
Sam burmistrz, Wiesław Muszyński przyznał, że aż tak szczegółowo nie pochylał się nad treścią Karty, by móc odpowiedzieć na szczegółowe pytania. W związku z tym odesłał nas do Agaty Zakrzewskiej, kierownika Wydziału Oświaty, Kultury i Promocji UM.
– Zapewniam, że tak jak w ubiegłym roku szkolnym, tak i w przyszłym wszystkie podania o przyjęcie dzieci do przedszkoli zostaną rozpatrzone pozytywnie – zapewnia Agata Zakrzewska. – Sam punkt czwarty jest z naszej strony jedynie swoistym ukłonem w stronę seniorów. Chodzi o to, aby wnuki, którymi razem z rodzicami się opiekują, otrzymały miejsce w przedszkolnym obwodzie stanowiącym miejsce zamieszkania dziadków. Po to, aby starsi ludzie mieli jak najbliżej do przedszkola.
Ta interpretacja nie przekonuje pani Marty. – Rozwiązanie, którego broni pani kierownik Zakrzewska, promuje wnuki seniorów kosztem na przykład dzieci wychowywanych przez samotne matki – mówi pani Marta. Jej zdaniem to krzywdzące i niesprawiedliwe.