Wojskowe sprzęty zniszczyły drogi i pola w nadbużańskich gminach. Samorządy oczekują pomocy rządu. Ale na razie jasnych deklaracji brakuje.
Problem dotyczy właściwie wszystkich nadbużańskich gmin objętych, najpierw od września stanem wyjątkowym, a później „zakazem przebywania”. Tłumacząc to kryzysem migracyjnym, rząd ściągnął bowiem nad Bug rzesze strażników granicznych i żołnierzy, którzy mają strzec polsko-białoruskiej granicy. Wojskowy sprzęt zniszczył nie tylko drogi, ale również pola i łąki. Specjalistyczne pododdziały wojsk inżynieryjnych miały co prawda to naprawiać, ale mieszkańców efekty nie zadowoliły.
O podjęcie kroków w tej sprawie apelował ostatnio na sesji radny powiatu bialskiego Andrzej Mironiuk (Porozumienie Samorządowe). – Większość tych dróg stanowi jedyne drogi dojazdowe dla okolicznych rolników do własnych pól i łąk, a niektóre również stanowią drogi dojazdowe do gospodarstw rozrzuconych na obrzeżach nadbużańskich wsi – zauważa radny.
Zaproponował, by rada powiatu przyjęła w formie uchwały apel. – By odpowiednie instytucje podjęły natychmiastowe działania zmierzające do naprawy infrastruktury drogowej – precyzuje. W ocenie klubu Porozumienia Samorządowego konieczne są rekompensaty za zniszczone grunty orne, łąki oraz drzewostan w prywatnych lasach. – Wiosna to wzmożony wysiłek rolników i początek prac polowych, które bez naprawy zniszczonych dróg będą bardzo utrudnione, a w niektórych przypadkach wręcz niemożliwe – obawia się radny.
W jego ocenie, rząd powinien przeznaczyć odpowiednie środki pomocowe na ten cel. – Niestety, koszty przekraczają możliwości miejscowych samorządów i bez wsparcia rządu sami sobie z tym problemem nie poradzą – zwraca uwagę Mironiuk.
Rolnicy sygnalizowali ten problem m.in. wójtowi gminy Janów Podlaski. – Czekamy tak naprawdę na odpowiedź od wojewody. Miało być wsparcie zarówno dla gmin, jak i dla rolników. Zaczyna się sezon i rzeczywiście niektórzy rolnicy przyznają, że nie mogą wjechać na swoje pola – tłumaczy wójt Leszek Chwedczuk. W jego ocenie, niektóre drogi gminne też potrzebują utwardzenia. – Żołnierze w tym przygranicznym pasie są i pewnie zostaną, a więc drogi do granicy muszą być stabilne – stwierdza wójt.
Ale starosta bialski tłumaczy, że podjął już pewne kroki. – Jako zarząd powiatu mieliśmy spotkanie z wójtami z gmin nadbużańskich, na którym zgłaszali potrzeby. Zarząd dróg powiatowych jest koordynatorem działań – zapewnia starosta Mariusz Filipiuk (PSL). – Na tej podstawie przygotowaliśmy pismo i w trybie pilnym przedstawiliśmy je wojewodzie lubelskiemu. Z tego co wiem, wojewoda przekazał je dalej do resortu obrony narodowej – wskazuje starosta. W jego ocenie, dodatkowa uchwała i apel nie są teraz zasadne. – Pokazujemy i mówimy głośno o tych problemach. Natomiast takie uchwały możemy procedować, jeśli nam nikt nie pomoże tego problemu rozwiązać – uważa Filipiuk.
Lubelski Urząd Wojewódzki już w lutym przekazał wykaz potrzeb, zgłaszanych przez rolników i samorządy do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Ale jak dotąd resort nie odpowiedział, jaką formę będzie miało wsparcie.