Jeżeli rok 2021 był czasem galopującej drożyzny, to co powiedzieć o 2022? Trudno jest wymienić cokolwiek, co oprze się podwyżkom cen. Sprawa jasna: taniej już nie będzie.
Rolnik: – Będzie drożej, będzie wzrost cen żywności.
Sprzedawczyni w sklepie: – Czego innego można się spodziewać? Musi być drożej.
Piekarz: – A co innego nas czeka?
Nie mamy się co mamić i oszukiwać. Rok 2022 to rok wzrostu cen i usług. Rząd zaczął podejmować pewne ruchy gospodarcze, ale niestety: wszelkie przewidywania wskazują, że o ile w 2021 roku narzekaliśmy na drożyznę, to teraz będziemy na nią złorzeczyć jeszcze bardziej.
Nie ma właściwie żadnego produktu ani usługi, którą podwyżka cen ominie.
Inflacja
Wzrost cen jest bezpośrednio powiązany z rosnącą inflacją. Do tej pory Rada Polityki Pieniężnej zdążyła już dwa razy podnieść stopy procentowe, ale według wielu ekspertów uczyniła to za późno i pewne zmiany będzie można zaobserwować dopiero za kilka miesięcy.
W połowie grudnia Główny Urząd Statystyczny podał, że inflacja w listopadzie wyniosła 7,8 procent. Dane za grudzień nie zostały jeszcze podane, ale na przykład Konfederacja Pracodawców Lewiatan spodziewa się, że wyniesie ona 8,3 procent. To nie są dobre wiadomości, ale podnoszenie stóp procentowych dla wielu osób jest jeszcze gorszą wieścią.
Kredyty
Zmiana stóp oznacza automatyczną zmianę oprocentowania kredytów i pożyczek, a to sprawia, że klienci banków, którzy posiadają kredyty hipoteczne, już otrzymują informacje, że rata ich zobowiązania wzrośnie.
– Nowy harmonogram spłaty kredytu mam otrzymać w styczniu. Teraz płacę ok. 1,2 tys. złotych miesięcznie, a spodziewam się, że będzie to ponad 1,6 tys. zł – mówi pan Piotr mieszkający zaraz za rogatkami Lublina. Kilka lat temu kupił tu dom. – 270 tysięcy kredytu na 25 lat.
Mieszkania
Trzymając się cały czas rynku mieszkaniowego trzeba dotknąć kolejnych podwyżek cen. Chodzi właśnie o mieszkania. Rok 2021 minął pod znakiem ogromnego boomu. Mieszkania sprzedawały się zanim zaczęto ich budowę. Ceny rosły, rosły i rosły.
Według ostatnich analiz za metr własnego lokum w Lublinie trzeba średnio zapłacić ponad 8 tysięcy złotych, a to nie są jeszcze najwyższe – w skali kraju – stawki.
– Popyt na nieruchomości i ich ceny są wypadkową sytuacji ekonomicznej, a w związku z pandemią, inflacją i wzrostem cen materiałów budowlanych i wykończeniowych nie widzę możliwości, aby ceny zaczęły spadać. Przez pandemię wzrosła liczba osób pracujących zdalnie, potrzebujących oddzielnej przestrzeni (stąd m.in. wzrost popytu na domy i działki poza miastem). Ponadto są osoby, które inwestują na rynku nieruchomości i w dalszym ciągu będą one stanowić istotny element strony popytowej – mówi Ewa Chojnacka, dyrektor biura Metrohouse w Gdyni.
W tym samym raporcie zaznaczono, że końca podwyżek nie widać, ale nie będą one tak mocne, jak obserwowane do tej pory. Będzie miała na to wpływ polityka banków. Jeżeli zaczną one obniżać swoją marżę przy udzielaniu kredytów, to może to zatrzymać niebezpieczny trend, ale z drugiej strony wzrost wynagrodzeń i inflacja mogą spowodować kolejną falę podwyżek na rynku nieruchomości. – Dodatkowo programy rządowe również w pewnym stopniu powinny wpłynąć na utrzymanie popytu na wysokim poziomie – ocenia Piotr Jarosz, dyrektor sprzedaży Metrohouse.
Chodzi o pomysł, aby to państwo zapewniało rodzinom bez własnego kąta dopłaty do wkładu własnego przy udzielaniu kredytu. Oznacza to jednak, że dla wielu takie zobowiązania staną się bardziej dostępne, ich sprzedaż wzrośnie. Tak samo jak sprzedaż mieszkań, a to nie przyczyni się do wyhamowania cen.
Gaz, prąd, paliwo
Co do gazu i prądu to mamy już pewność. Zgodnie z zatwierdzonymi przez Urząd Regulacji Energetyki zmianami taryf stawki za prąd urosną średnio o 37 proc. Oznacza to, że średni wzrost rachunku statystycznego gospodarstwa domowego wyniesie ok. 24 proc. w stosunku do obecnego roku.
– W wyniku zatwierdzenia nowych taryfy na obrót (sprzedaż) energią elektryczną odbiorcy w grupie G11, dla których sprzedawcą z urzędu są firmy Enea, Energa, PGE i Tauron, zapłacą za energię ok. 17 złotych netto miesięcznie więcej (37 proc.). Natomiast wzrost stawek dystrybucji dla tych odbiorców wyniesie średnio 9 proc. - nominalnie część dystrybucyjna rachunku w grupie G11 może wzrosnąć od 3,70 zł do 4,50 zł netto miesięcznie – podał URE i wyliczył: – Oznacza to, że od 1 stycznia 2022 r. łączny średni wzrost rachunku statystycznego gospodarstwa domowego rozliczanego kompleksowo (sprzedaż i dystrybucja w grupie G11) wyniesie ok. 24 proc. w stosunku do roku 2021, co oznacza wzrost o ok. 21 złotych netto miesięcznie.
Ten sam urząd zdecydował także że taryfy gazowe urosną o około 83 procent. Dla odbiorców indywidualnych rachunki wzrosną o 54 proc.
– Dla statystycznego odbiorcy w grupie W-1.1 zużywającego gaz do przygotowania posiłków, płatność będzie wyższa o 41 proc., co oznacza kwotowy wzrost rachunku o ok. 9 zł miesięcznie netto. Dla odbiorców z grupy W 2.1 płatność wrośnie o 54 proc. czyli o 56 zł netto miesięcznie. Natomiast odbiorcy zużywający największe ilości paliwa, tj. ogrzewających gazem domy (grupa taryfowa W-3.6), zapłacą o ok. 174 zł netto miesięcznie więcej (wzrost płatności o 58 proc.) – podaje URE.
W przypadku paliwa, to trudno jest dziś ocenić, jakie to będą zmiany. Z jednej strony ceny na światowych giełdach zaczynają się normalizować, a dodatkowo polski rząd zmniejszył (do maja) akcyzę na paliwo i opłatę paliwową. Mimo to eksperci oceniają, że po tym czasie ceny na stacjach paliw ponownie mogą pójść w górę. Wielu z nich mówi, że 7 zł za litr to nadal poważne zagrożenie.
Można śmiało powiedzieć, że wysokie ceny gazu, prądu i paliwa odczujemy niemal na wszystkim. Razem z tym, jak wzrosną stawki za media, w górę pójdą ceny wielu produktów i usług. Przecież wszystko trzeba wyprodukować, przewieźć, zapłacić za pracę ludziom. A trzeba będzie płacić więcej, bo od stycznia w górę idzie płaca minimalna. Zamiast 2,8 tys. zł będzie wynosiła 3010 zł. Skoro najniższa krajowa idzie w górę, to pracownicy też chcą zarabiać więcej. Nie podoba im się topniejąca różnica pomiędzy ich zarobkami, a pensją osób z najniższymi kwalifikacjami. Według różnych opracowań nawet 60 procent firm planuje wzrost wynagrodzeń swoich pracowników.
Groza w sklepie
– Czego innego można się spodziewać? Musi być drożej – rozkłada ręce sprzedawczyni w jednym ze sklepów w centrum Lublina. – Już teraz zamawiamy zapas papierosów, bo wiadomo, że od 1 stycznia podrożeją. Zdrożeje piwo i wódka oraz wino. To na początek.
Przez podwyżkę akcyzy droższe będą alkohole, papierosy i wyroby tytoniowe. Jak podaje Ministerstwo Finansów, butelka wódki (0,5 litra 40 procent) podrożeje o ok. 1,50 zł. 0,75 litra wina będzie droższe o ok. 16 groszy, 0,5 litra piwa będzie oznaczało wydatek większy o ok. 6 groszy, a paczka papierosów podrożeje o ok. 30 groszy.
Nie łudźmy się, że w sklepie zaskoczą nas tylko te ceny. Podrożeje też żywność.
– Będzie drożej, będzie wzrost cen żywności – mówi wprost Gustaw Jędrejek, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej a w wyliczance tego, co ma kosztować więcej można się pogubić.
Produkty mączne – tu znaczenie mają ceny zbóż, które już w tym roku były rekordowe. „Cena pszenicy konsumpcyjnej obecnie waha się od 1050 do 1300 zł/t netto, pszenicy paszowej od 970 do 1220 zł/t. Bardzo drogie jest żyto. Tona tego ziarna kosztuje od 860 do 1100 zł/t netto, pszenżyto od 1000 do 1010 zł/t, jęczmień kosztuje od 850 do 1050 zł/t, a owies 650 do 780 zł/t netto (chociaż nieoficjalnie byliśmy informowani, że ziarno tego gatunku kosztuje nawet 1000 złotych). Rzepak już dawno przekroczył wartość 3200 zł/t.” – raportował w listopadzie serwis farmer.pl. Winę za to ponosi światowa gospodarka, bo zboża na świecie sprzedają się świetnie i osiągają wysokie ceny.
Właściciel znanej w Lublinie piekarni zapytany o ceny w 2022 roku, rozkłada ręce: – A co innego nas czeka? Chleb nagle nie potanieje przecież. Jak mógłby, skoro ludziom trzeba więcej zapłacić. Nie zaczniemy też nagle zużywać mniej prądu, albo nie przestaniemy rozwozić pieczywa. A to wszystko koszty, które będą coraz wyższe.
Kiedy prezes Jędrejek wymienia kolejne produkty, które podrożeją, mówi... o wszystkim. A ta galopada cen zaczyna się od nawozów. – W 2021 roku podrożały od 300 do nawet 500 procent. Zwróciliśmy się z tą sprawą do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów i czekamy na odpowiedź – mówi i wyjaśnia: – Żeby osiągnąć odpowiedniej jakości i wielkości plon trzeba nawozić, a na to rolnicy muszą wydawać coraz więcej. To oznacza, że żywność też będzie droższa. Według wyliczeń Polskiego Związku Roślin Zbożowych, podczas uprawy pszenicy niemal jedną trzecią kosztów pochłaniają właśnie nawozy oraz środki ochrony roślin.
Nie chodzi wyłącznie o płody rolne, bo przecież wiele roślin uprawia się na paszę dla zwierząt. Skoro jej wyprodukowanie jest kosztowniejsze, to i cena mięsa czy wędlin musi być wyższa.
– To jest dziwna sytuacja, bo gdy ceny gazu na rynkach spadają, nawozy zamiast tanieć, jeszcze bardziej drożeją. Przecież w grudniu na światowych rynkach gaz potaniał o 23 procent, a tego samego dnia tona saletry amonowej skoczyła do góry o 1,7 tys. zł; do poziomu 4,6 tys. zł. Co więcej, brakuje jej na rynku. Podwyżki cen będą i nie można za nie winić rolników, bo im z tego wszystkiego niewiele zostanie, a przecież sami też są konsumentami – mówi nam prezes LIR.
Polski Instytut Ekonomiczny w swoim najnowszym raporcie stawia sprawę jasno: – Efektem ubocznym drożejących surowców energetycznych będzie także szybszy wzrost cen żywności. Wydatki na gaz ziemny stanowią główny koszt produkcji nawozów – wzrost cen błękitnego paliwa uderzy w opłacalność produkcji rolnej. W efekcie spodziewamy się wyższych cen m.in. warzyw i owoców – łącznie dynamika cen żywności wyniesie około 8-9 proc. w II kwartale 2022 r., następnie powinna stabilizować się w okolicach 5 proc. rocznie.
Samochody
Eksperci motoryzacyjni są zgodni, że w ciągu 2022 roku podrożeją samochody. Mowa zarówno o fabrycznie nowych jak i używanych. W przypadku tych pierwszych decydującym czynnikiem jest rosnące zapotrzebowanie i jednoczesny brak czipów wykorzystywanych do produkcji.
„Czy problem z brakiem przewodników skończy się w 2022 roku? Większość ekspertów i dostępnych analiz wskazuje że tak, ale nie nastąpi to od razu, a sytuacja może zacząć stabilizować się dopiero w drugiej połowie roku. Dużo zależy od nastrojów przedsiębiorców, bo to do nich należy około 80 proc. rynku samochodów osobowych. Szybko rosnące ceny (w tym roku do października o 9,6 proc.) powodują, że nowy samochód dla klientów indywidualnych staje się coraz trudniej dostępny” – zwiastuje motoryzacyjna firma Samar.
Na nowe auto klient musi czekać nawet kilka miesięcy i jest ono droższe niż jeszcze niedawno. Eksperci szacują, że w ciągu roku samochody osobowe podrożeją o jakieś 15-20 procent.
To nowe, a używane także będą droższe. Szacuje się, że o 15 procent, a wynika to z prostej zależności. Skoro na rynku brakuje nowych pojazdów to zwiększa się zainteresowanie używanymi. Widząc to, sprzedawcy podnoszą ceny.
Gdzieś na to trzeba zarobić
Polski Instytut Ekonomiczny (i nie tylko on) zwiastuje, że na te wysokie ceny będzie gdzie zarobić. Stopa bezrobocia rejestrowanego w 2022 roku powinna spaść do poziomu 5 proc. To mniej niż pandemią.
– Dalsze spadki nastąpią w 2023 r., chociaż ich skala będzie umiarkowana. Silniejszym spadkom bezrobocia sprzyja przechodzenie na emeryturę większej liczby starszych pracowników – część bezrobotnych zastąpi pracowników osiągających wiek emerytalny, a część przejdzie do bierności zawodowej – raportuje PIE. Prognozuje też dalszy wzrost liczby pracujących. W gospodarce ma się pojawić około 80 tys. nowych etatów.
Tyle, że dla pracodawców nie będzie to oznaczało luksusowej sytuacji. Chodzi oczywiście o ceny i inflację, która napędza oczekiwania na wzrost płac, a to przekłada się na rosnące ceny wytwarzanych dóbr i usług. – Taka pętla to składowa dwóch czynników. Pierwszym jest niedobór pracowników, który skutkuje wzrostem kosztów pracy i podwyżkami cen. Drugim jest presja na podwyżki wynikająca z oczekiwania wysokiej inflacji – podaje PIE.
Tarcza antyinflacyjna
Aby walczyć z drożyzną, rząd wdrożył tzw. tarczę antyinflacyjną. Część rozwiązań już działa. To np. wspomniane obniżenie akcyzy na paliwo. Inne działania to:
- od 20 grudnia 2021 r. do 20 maja 2022 r. wysokość akcyzy zna paliwa ostanie obniżona do minimalnego poziomu dopuszczalnego w Unii Europejskiej. Ma to – jak mówił premier Morawiecki – zaowocować spadkiem cen na stacjach o 20-30 groszy z litr w ciągu najbliższych tygodni
- od 1 stycznia do 31 maja 2022 r. paliwa zostaną zwolnione z podatku od sprzedaży detalicznej
- od stycznia do marca 2022 VAT na gaz zostanie obniżony z 23 proc. do 8 proc.
- od stycznia do marca 2022 r. VAT na energię elektryczną będzie obniżony z 23 proc. na 5 proc.
Zostanie wprowadzony dodatek osłonowy, czyli pieniądze dla najuboższych rodzin o dochodach do 2,1 tys. zł miesięcznie. Ma to być:
- 400 zł rocznie dla gospodarstw 1-osobowych.
- 600 zł w przypadku rodzin, w których jest od 2 do 3 osób.
- 850 zł dla rodzin 4 lub 5-osobowych.
- 1150 zł dla rodzin, w których jest sześć i więcej osób.
Polska chce też zgody UE na czasowe zniesienie VAT-u na żywność. Tymczasem planuje wypłacanie przedsiębiorcom rekompensat, na co ma być przeznaczone 2,1 mld złotych. Będzie to dotyczyło takich produktów: pieczywo, wędliny, produkty mleczne (sery, mlekom, masło), mięso, jaja