Mieszkaniec: wrócę do ogrzewania drewnem i węglem. Burmistrz: ceny gazu i tak powinny być jeszcze wyższe
Tarnogród to niewielka gmina w powiecie biłgorajskim. Liczy około 6600 mieszkańców. Błękitne paliwo dla gospodarstw domowych i miejscowych zakładów produkcyjnych dostarcza tu nie któryś z państwowych gigantów, a lokalny Tarnogrodzki Zakład Komunalny – spółka, której właścicielem jest gmina.
Naszego czytelnika, klienta TZK, zmroziła informacja o zatwierdzonej przez Urząd Regulacji Energetyki nowej taryfie cen gazu zaproponowanej przez spółki. – Liczyłem wzrost samego paliwa gazowego. Nie brałem pod uwagę dystrybucji i innych opłat. PGNiG podniósł do 20 gr, a Tarnogrodzki Zakład Komunalny do 33 gr – wylicza nasz czytelnik, który – argumentując, że to mała gmina – chce pozostać anonimowy.
Podwyżki cen – nie tylko w Tarnogrodzie, ale w całej Polsce, najmocniej odczują właściciele domów ogrzewanych gazem. W TZK taryfa na to paliwo była poprzednio zmieniana 6 sierpnia. Wówczas cena za m3 gazu została ustalona na około 13 groszy netto za kWh. Po styczniowej podwyżce stawka skoczy do wspomnianych 33 groszy, co oznacza, że gaz dla odbiorców indywidualnych w gminie Tarnogród zdrożeje o prawie 154 proc.
Tymczasem, jak podawał URE, który ostatnio zatwierdzał nowe taryfy m.in. dla PGNiG i innych dużych dostawców, średnia podwyżka w gospodarstwach domowych ma wynieść od nowego roku 54 proc.
– Płaciłem w zimie 300-400 zł, a teraz planuję wrócić do ogrzewania drzewem i węglem – zapowiada tymczasem nasz czytelnik. – Nie zapłacę 1000 zł miesięcznie za ogrzewanie. Na szczęście nie pozbyłem się starego pieca. Nikogo nie będzie stać na ogrzewanie domu gazem, nawet ocieplonego.
Zakład i burmistrz: to i tak mało
Tymczasem wygląda na to, że nasz czytelnik powinien się cieszyć, że podwyżka nie była… jeszcze większa. – Musimy kupować paliwo od PGNiG po cenach obowiązujących na Towarowej Giełdzie Energii – mówi Dziennikowi Adam Bil, prezes TZK. – Od sierpnia do listopada ceny gazu wzrosły. Różnica pomiędzy najniższą a najwyższą ceną z dziennych notowań w tym okresie wyniosła ok. 460 proc. Nie mogę doprowadzić do tego, by spółka przynosiła straty. Podwyżka, która wejdzie w życie od 1 stycznia, i tak nie pokryje w całości naszych kosztów, bo do każdego metra sześciennego gazu dla gospodarstwa domowego dokładamy ok. 3,5 złotego - wyjaśnia.
W tych wyjaśnieniach prezesowi wtóruje burmistrz. Czy nie obawia się, że mieszkańcy rzeczywiście mogą zrezygnować z gazu na rzecz innych paliw stałych? – Nie, i uważam, że jest to rozgoryczenie czytelnika – mówi Paweł Dec, burmistrz Tarnogrodu. – Wszyscy jesteśmy zmęczeni podwyżkami, ale w równym stopniu podrożał również węgiel, a koszty ogrzewania tymi paliwami są bardzo zbliżone.
Dodaje, że w samym listopadzie i grudniu TZK z własnych środków dopłacił do gazu dostarczanego do gospodarstw indywidualnych 500 tys. zł. – Co oznacza, że ta podwyżka powinna być nawet jeszcze wyższa. Uważam jednak, że ostatnie działania na rynku gazu są czysto spekulacyjne i w okolicach mają ceny tego paliwa, powinny znacząco spaść.
TZK w 2020 roku miał ponad 490 tys. zł zysku netto. Zgodnie z uchwałą wspólników (reprezentantem jest burmistrz Tarnogrodu) 200 tys. zł z tej kwoty w formie dywidendy otrzymała gmina.
Przez pierwsze trzy miesiące nowego roku mają działać rządowe tarcze osłonowe, które powinny nieco złagodzić skutki podwyżek cen gazu w gospodarstwach domowych.