Racjonalne argumenty szefa Urzędu do Spraw Cudzoziemców nie przekonują Grzegorza Biereckiego. Na kilka dni przed wyborami starający się reelekcję senator straszy wyborców „tykająca bombą epidemiologiczną” i proponuje budowę płotu wzdłuż wschodniej granicy.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
„Istnieje możliwość, iż ośrodek w Białej Podlaskiej będzie przyjmował jedynie na krótki okres cudzoziemców relokowanych w celu przeprowadzenia badań epidemiologicznych” – przyznaje Rafał Rogala, szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców w piśmie, w którym odpowiada na pytania Grzegorza Biereckiego. Rogala przyznaje też, że „ośrodki prowadzone przez Urząd do Spraw Cudzoziemców mają charakter otwarty, a szef Urzędu nie ma prawnych możliwości zakazania cudzoziemcowi opuszczania ośrodka”.
– To pismo potwierdza moje obawy – mówi Bierecki, który na początku października wspólnie z Januszem Szewczakiem, ekonomistą SKOK i kandydatem na posła PiS, alarmował o „tykającej bombie epidemiologicznej”. Tak panowie zareagowali na informację, że kilka tysięcy uchodźców z Syrii i Erytrei ma trafić do ośrodka recepcyjnego w Białej Podlaskiej na badania w ramach tzw. filtra epidemiologicznego. Wczoraj zorganizowali kolejną konferencję prasową na ten temat.
– Ośrodek znajduje się blisko dworca PKP i innych węzłów komunikacyjnych, a imigranci będą mogli swobodnie się poruszać. Zatem prawdopodobieństwo przeniesienia różnych zakażeń po okolicy jest wysokie – przekonuje senator.
– Ostatnio w obozie dla cudzoziemców w Brukseli wybuchła epidemia gruźlicy. Imigrant, u którego ją stwierdzono, miał rzekomo przejść przez badania filtra. Ale naczelny lekarz Belgii stwierdził, że imigranci nie są badani na wszystkie choroby zakaźne – dodaje Janusz Szewczak.
– Moim celem jest zablokowanie ośrodka w Białej dla fali imigrantów z północnej Afryki i Bliskiego Wschodu – nie ukrywa Grzegorz Bierecki.
Senator nie odpuszcza też Ministerstwu Spraw Wewnętrznych. W poniedziałek zapytał minister Teresę Piotrowską o Straż Graniczną na wschodniej granicy. – Ścieżka migracji może się przenieść na Ukrainę, Białoruś i wschodnią granicę Polski – uważają Szewczak
i Bierecki.
– Od funkcjonariuszy straży wiem, że jej nadbużański oddział wymaga doposażenia i wzmocnienia kadrowego. Pilnie potrzebny jest nowy nabór – przekonuje senator. Na tym nie koniec. Zdaniem senatora, „trzeba liczyć się z możliwością szybkiej budowy płotu na wschodniej granicy”. – To byłaby fizyczna ochrona przed nielegalnymi imigrantami, którzy przedostają się „zieloną” granicą. Podobny płot wybudowali przecież Węgrzy. Teraz planują to Niemcy i Austria – stwierdza.
Co na to resort? – Już dwa lata temu wprowadzono nowy model funkcjonowania Straży Granicznej – mówi Małgorzata Woźniak, rzecznik prasowy MSW. – Jeszcze w 2014 r. Polska wzmocniła procedury współdziałania służb na wypadek ewentualnego napływu większej liczby uchodźców.
W 2014 roku Straż Graniczna zakupiła też nowoczesny sprzęt hi-tech za ok. 100 mln zł. To głównie stacjonarne i mobilne urządzenia do monitorowania sytuacji na granicy. Najnowszym nabytkiem są bezzałogowe statki powietrzne, które zasiliły Nadbużański Oddział Straży Granicznej i od miesięcy obserwują tereny przygraniczne na wschodzie kraju – wylicza rzecznik MSW. – Poza tym, od początku roku NOSG przyjął w swoje szeregi 110 nowych funkcjonariuszy.
Suchej nitki na tej idei nie zostawia główny kontrkandydat Biereckiego w wyborach do Senatu. Pomysł budowy płotu uważa za absurdalny.
- Nie należy stawiać murów, ale pomagać uchodźcom w miarę naszych moźliwości oraz umożliwić im powrót do ich ojczyzn -komentuje adwokat Stefan Karasiński popierany przez PO i Zjednoczoną Lewicę. - Tu jest potrzebne serce i zdrowy rozsądek, a nie straszenie ludzi epidemiami i murami. Jak długi ma być ten mur? Ile będzie kosztował? A może za te pieniądze wybudować kilka mieszkań?