Nieco ponad 1200 kibiców oglądało na żywo mecz Startu Lublin z Treflem Sopot. Mecz rozstrzygnął się po dwóch dogrywkach na korzyść gospodarzy, a kibice wychodzili z hali Globus podekscytowani.
– Mam nadzieję, ze przekonaliśmy fanów, że warto przychodzić na mecze Startu w hali Globus – powiedział Wojciech Kamiński na pomeczowej konferencji prasowej.
Trener Startu ma rację, bo emocji podczas rywalizacji Startu z Treflem było aż nadto. Liczba fanów na trybunach jest pewnym problemem dla lubelskiego klubu, bo seria gorszych sezonów sprawiła, że kibiców na trybunach jest mniej niż w czasach, kiedy czerwono-czarni walczyli o medale mistrzostw Polski. Szkoda, bo trzeba przyznać, że mecze w hali Globus są znakomicie opakowane – zaczynając od świetnego spikera, a kończąc na najważniejszym elemencie, czyli postawie zespołu. Tę chemię obecną między koszykarzami czuć było w trakcie sobotniej rywalizacji.
– W momencie, kiedy przygrywaliśmy w czwartej kwarcie 11 pkt, to moi zawodnicy nie stracili wiary. Może nie był to najlepszy występ, jeżeli chodzi o dyscyplinę taktyczno-emocjonalną, to fani na pewno wychodzili zadowoleni. Liczy się zwycięstwo – dodał Wojciech Kamiński.
– Takie mecze nie zdarzają się zbyt często. Mam nadzieję, że poziom emocji jakiego fani doświadczyli sprawi, że przyjdą na kolejne mecze. W sobotę byliśmy w dobrej dyspozycji strzeleckiej i trafialiśmy w samej końcówce wiele ciężkich rzutów – mówi Jakub Karolak, koszykarz Startu.
Następny mecz czerwono-czarni rozegrają już w piątek. Do hali Globus zawita wówczas Zastal Zielona Góra.
– W koszykówce nigdy nie jest spokojnie. I to, że Zastal jest niżej w tabeli niż Trefl nie oznacza, że spokojnie wygramy. Na każdy mecz trzeba być przygotowanym i maksymalnie skoncentrowanym. Już pokazywaliśmy, że potrafimy wygrywać ciężkie mecze. Potrafimy jednak też mieć problemy z teoretycznie słabszymi rywalami – mówi Wojciech Kamiński.
– Zastal niedawno zmienił trenera, więc na pewno przygotowanie do tego spotkania jest utrudnione. Jestem jednak pewien, że nasz sztab ponownie wykona dobrą robotę i przekaże nam właściwe informacje. W końcu zawodnicy w zespole się nie zmienili. Tabela jest płaska i nie ma sensu patrzeć na nią w tym momencie. Skupiamy się tylko i wyłącznie na najbliższym spotkaniu – dodaje Jakub Karolak.