Dziesięć tygrysów jest uwięzionych w ciasnych klatkach na polsko-białoruskiej granicy w Koroszczynie. Jeden już padł. Zwierzęta miały przejechać w ciężarówce blisko 5 tys. kilometrów spod Rzymu aż do Dagestanu w Rosji. Ale z granicy białoruskiej tygrysy zostały cofnięte do Polski
- Opiekujemy się nimi, jak możemy. Są karmione i pojone, a ich klatki czyszczone – zapewnia Jarosław Nestorowicz, graniczny lekarz weterynarii w Koroszczynie.
22 października tygrysy zostały załadowane do ciężarówki pod Rzymem i wyruszyły w drogę aż do Dagestanu w Rosji, tuż przy granicy z Gruzją. Włoscy kierowcy tłumaczą, że miały trafić do ZOO parku. Na granicę polsko-białoruską transport dojechał 24/25 października.
– W trakcie kontroli przez tutejszy inspektorat weterynarii stwierdziliśmy, że tygrysy są w dobrej formie. Nie miały jednak właściwych dokumentów, aby wjechać na Białoruś – relacjonuje Nestorowicz. Tygrysy objęte są tzw. konwencją CITES, która zwierzętom zagrożonym wyginięciem daje ochronę przed handlem.
Pomimo to, kierowcy wyruszyli na Białoruś. Kilka godzin później wrócili do Polski.
Jeden tygrys padł
– Kontrola białoruska wymagała dokumentów weterynaryjnych, których Włosi nie mieli. Okazało się też, że włoscy kierowcy nie mają też wymaganych na Białorusi wiz – relacjonuje weterynarz.
Od niedzieli ciężarówka z tygrysami w klatkach koczuje na terenie przejścia w Koroszczynie. Jedno zwierzę zdechło.
– Podejrzewam, że przyczyną mógł być stres transportowy, bo takie zwierzęta nie powinny być transportowane drogą lądową na dystansie 5 tys. kilometrów. Teraz robimy wszystko, aby im pomóc – zapewnia Nestorowicz.
Tygrysy cały czas przebywają w klatkach. Włoscy kierowcy karmią je kurczakami i indykami kupionymi w markecie w Terespolu.
Poznański ogród zoologiczny zaoferował, że zaopiekuje się częścią zwierząt. ZOO może przyjąć cztery tygrysy.
– Z taką prośbą zwrócił się do nas główny inspektor weterynarii – przyznaje Małgorzata Chodyła, rzecznik ZOO w Poznaniu. – Chcemy uratować te zwierzęta, bo są źle karmione i były niewłaściwie transportowane.
Kto je weźmie?
We wtorek z Poznania do Koroszczyna wyjechali specjaliści.
– To nasi pracownicy, lekarze weterynarii, opiekunowie zwierząt. Jesteśmy przygotowani na transport tygrysów, ale później te zwierzęta musimy utrzymać i wykarmić – mówi Chodyła. Do tej pory poznańskie ZOO przyjęło już ponad 100 zwierząt z różnych interwencji.
Graniczny Lekarz Weterynarii wciąż szuka innych ogrodów zoologicznych, które mogłyby przyjąć tygrysy. – Chcemy, aby zwierzęta jak najszybciej mogły wyjść z klatek – podkreśla Nestorowicz.
W jakim stanie są teraz tygrysy? – Mają apetyt, piją wodę, ryczą. Ale tygrys nie może tyle siedzieć w klatce – podkreśla weterynarz.
Tymczasem włoscy kierowcy czekają na oryginały dokumentów weterynaryjnych z Włoch. Wtedy też zamierzają podjąć kolejną próbę wjazdu na Białoruś.
Jak pomóc?
ZOO w Poznaniu apeluje o pomoc finansową. – Musimy w trybie pilnym na wybiegu podnieść płot, żeby zwierzęta były bezpieczne – tłumaczy rzeczniczka. Darowizny można wpłacać na konto 98 1020 4027 0000 1602 1441 7713 z dopiskiem CISNA I JEJ PRZYJACIELE.