Zagłosowałam w budżecie obywatelskim na mural, nie mając świadomości, że będzie na nim mój dziadek. Był bardzo ciepłym, serdecznym człowiekiem. Tworzyli z babcią cudowną parę – mówi pani Anna, wnuczka Andrzeja Żubra ps. Jędruś. Wczoraj oficjalnie odsłonięto ścienne malowidło upamiętniające trójkę bohaterów z czasów II wojny światowej, związanych z polskim podziemiem niepodległościowym. Projekt BO „Świdnicki mural wizytówką miasta” zdobył poparcie 363 mieszkańców.
Pogoda nie przeszkodziła wczorajszej uroczystości, która zgromadziła bliskich trójki bohaterów uwiecznionych na muralu. Malowidło powstało na elewacji budynku Szkoły Podstawowej nr 3. Jak wyliczał burmistrz Świdnika Waldemar Jakson, są tu już 22 murale, które upamiętniają najróżniejsze wydarzenia z dziejów Świdnika.
Trzy najnowsze, namalowane w komiksowym stylu postacie to: Janina Cel z domu Kuligowska ps. Niusia, łączniczka i sanitariuszka, kpt. Andrzej Żubr ps. Jędruś, powstaniec warszawski i ppłk Zbigniew Matysiak ps. Kowboj, weteran polskiego podziemia niepodległościowego.
– Rodzice poznali się we Wrocławiu, mama stąd pochodziła i ojciec za nią przyjechał. Wiedziałam, że był żołnierzem, że walczył w powstaniu warszawskim, że trafił do obozu jenieckiego ale szczegółów nie znałam. Jego historie poznałam właściwie dopiero w latach 90. ubiegłego wieku, jak można było o tym mówić, ojciec się otworzył. Wcześniej mam nie pozwalał opowiadać, były przecież represje. Jednak z wiekiem wspomnienia stawały się coraz trudniejsze, bardzo dużo go to kosztowało – wspomina Małgorzata Małek, córka kpt. Andrzeja Żubra.
– Nie wiem czy taka duża forma upamiętnienia by mu się podobała, był bardzo skromnym człowiekiem, ale młodzieżowa forma tak. Był bardzo związany z młodymi ludźmi. Dziadzio był bardzo zaangażowany w propagowanie pamięci o powstaniu warszawskim i na muralu jest właśnie powstańcem. Artysta wykorzystał zdjęcie, na którym stoi z kolegą na moście, oparty o barierę. Miał wówczas jakieś 17 lat. Urodził się w Warszawie, w nasze rejony trafił za prawą babci. Byli cudowną parą. To było wspaniałe małżeństwo, dwójka nierozłącznych ludzi. Oni umarli trzy dni po sobie – opowiada Anna Dmowska, wnuczka „Jędrusia”.
– Kiedy wybuchła wojna, babcia była 15-letnią dziewczyną, musiała szybko dorosnąć. Około 1942 roku zaczęła działalność w strukturach Związku Walki Zbrojnej a potem Armii Krajowej, była łączniczką i sanitariuszką – mówiła Małgorzata Kargul, wnuczka Janiny Kuligowskiej-Cel ps. Niusia, która podczas środowej uroczystości dziękowała Świdnickim Patriotom, którzy byli pomysłodawcami upamiętnienia i autorowi Pawłowi Kasperkowi. Pani Małgorzata pochodzi ze Świdnika, na dodatek uczyła się w szkole przy ul. Kopernika, na której gmachu pojawił się mural. Jego odsłonięcie zbiegło się z 98 rocznicą urodzin Janiny Kuligowskiej-Cel.
– Mój ociec mawiał, że im gorzej, tym lepiej – żartobliwie komentowała Iwona Pidek, córka „Kowboja”, trzeciego bohatera z muralu patrząc na zziębniętych uczestników uroczystości.
Ppłk Zbigniew Matysiak, żołnierz mjr. Hieronima Dekutowskiego, aresztowany w 1946 r., skazany przez sąd wojskowy i wieziony między innymi na lubelskim zamku był kolarzem, a potem zawodnikiem sekcji motocyklowej Avii Świdnik.
Burmistrz Jakson mówił, że bardzo często jest pytany dlaczego Świdnik, który powstał już po wojnie, sięga do najróżniejszych tradycji.
– Zjeżdżali się tu ludzie ze wszystkich stron. A jak ktoś przyjeżdża do nowego domu to zabiera pamiątki ze starego, zdjęcia, wspomnienia oraz, mówiąc metaforycznie, sztandary. Bardzo się z tych wszystkich tradycji cieszymy, a Żołnierze Niezłomni są przykładem osób, które trzeba brać za wzór – podkreślał.