60 proc. Polaków deklaruje, że skorzysta z promocji Black Friday. Wielkie święto wyprzedaży, które przywędrowało ze Stanów Zjednoczonych, cieszy się u nas rosnącą popularnością. W ostatni piątek listopada ruch na stronach e-sklepów rośnie nawet o kilkaset procent. Padają również rekordy obrotów w handlu detalicznym.
Black Friday tradycyjnie wypada w ostatni piątek listopada. W tym roku to 29 listopada. Dla wielu sklepów to umowna data, bo akcje promocyjne trwają przez cały tydzień. Co roku do akcji wyprzedażowych przyłącza się zarówno coraz więcej sklepów, jak i klientów.
Pomysł amerykański
Jak wynika z badania portalu Picodi.com, aż 60 proc. ankietowanych Polaków zadeklarowało, że skorzysta ze zniżek oferowanych w Black Friday. To dobry moment, żeby skompletować prezenty świąteczne dla bliskich, choć nie taka była geneza tej akcji w USA.
– Tam to święto wyprzedaży narodziło się z bardzo pragmatycznych względów. Sprzedawcy i handlowcy nie mieli gdzie trzymać swoich towarów, kiedy w kolejce czekały już kolejne, z nowych kolekcji. Musieliby dużo płacić za magazyny, więc zdecydowanie bardziej opłacało się mocno obniżyć ceny i sprzedawać te towary nawet po 5 proc. wartości, żeby tylko trochę na nich zarobić, a nie dokładać – mówi Kamil Zieliński, wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej w Chorzowie i w Katowicach.
Akcje promocyjne, chociaż w wielu miejscach w Polsce trwają już od tygodnia, są jednak nieporównywalne z tymi w USA.
Kowalski wyda
Statystycznie, podczas tegorocznych wyprzedaży związanych z Czarnym Piątkiem, kupimy średnio po cztery rzeczy na osobę o łącznej wartości 663 zł. Więcej niż kobiety (476 zł) wydadzą mężczyźni (przeciętnie 877 zł). W efekcie zysk sklepów może wzrosnąć nawet dziesięciokrotnie.
– Podczas wyprzedaży odwiedzimy przede wszystkim sklepy odzieżowe i obuwnicze. Na drugim miejscu znajdą się kosmetyki i perfumy, a na trzecim – sprzęty elektroniczne. Chętnie kupimy też urządzenia do kuchni i produkty AGD – wylicza Marcin Glogowski, dyrektor zarządzający PayPal w Europie Środkowo-Wschodniej.
W lubelskim Skende w sklepie Swiss obowiązuje 80 proc. rabatu na wybrane modele zegarków, a BEL-POL obniża ceny podłóg i drzwi do 50 proc.
W sieci Jysk już są przeceny. Do niedzieli dostępnych będzie ponad 2 tys. artykułów z rabatem sięgającym do 70 proc. Rabat obejmie przy tym wszystkie dekoracje świąteczne.
Promocje związane z Black Friday ogłaszają nie tylko sklepy. ING Bank Śląski proponuje klientom indywidualnym pożyczki gotówkowe z prowizją 0 proc. i oprocentowaniem od 7,88 proc. Oferta będzie dostępna od 3 grudnia.
Szybko, szybko
– Jest znaczna różnica w obniżkach cen w trakcie Black Friday w Polsce i w Stanach Zjednoczonych. Tam te obniżki potrafią sięgać nawet 90–95 proc., więc możemy dany produkt kupić nawet za 5 proc. jego rynkowej wartości, co wydaje się być fantastyczną okazją. W Polsce nie mamy tak dużych obniżek, zwykle sięgają one około 60–70 proc., z czym możemy się spotkać także poza Black Friday – dodaje wykładowca.
Jak podkreśla, w Polsce – mimo że obniżki w trakcie Black Friday nie są aż tak duże jak na amerykańskim rynku – to i tak sprzedaż jest rekordowa. Tego dnia ruch na stronach e-sklepów rośnie nawet o kilkaset procent, padają również rekordy obrotów w handlu detalicznym.
– Bierze się to z kilku różnych względów. Po pierwsze, kiedy promocja jest ograniczona w czasie i towaru jest mało, to szybciej podejmujemy pozytywną decyzję konsumencką, czyli po prostu kupujemy dany produkt. Black Friday opiera się dokładnie na tej zasadzie. W Polsce czasem sobie to wydłużamy do Black Weekend bądź Black Week, ale i tak oferta jest ograniczona czasowo. Po drugie, wiemy, że są to końcówki kolekcji, więc prawdopodobnie później może zabraknąć naszego rozmiaru albo modelu, który nas interesuje – mówi Kamil Zieliński.
Masowe zakupowe
Kolejna rzecz, która przyczynia się do tego, że podczas Black Friday klienci tłumnie ruszają na zakupy, to szeroka promocja. Święto wyprzedaży zaczyna być reklamowane w mediach już kilka tygodni przed faktycznym wprowadzeniem obniżek.
– Kolejny element to tzw. reguła społecznego dowodu słuszności, która opiera się na tym, że skoro tak wiele osób idzie na zakupy, to my też powinniśmy, bo przecież tak duża grupa ludzi nie może się mylić – mówi Kamil Zieliński. – Poza tym zbliżają się święta Bożego Narodzenia i wyprzedażowy piątek to chyba ostatni dzwonek na to, żeby kupić prezenty dla bliskich w nieco lepszych cenach.
Zimna kalkulacja
Jak wynika z tegorocznego raportu KPMG („Zakupy Polaków na wyprzedażach 2019”), aż 8 na 10 konsumentów przyznaje, że zdarza im się wstrzymywać z zakupem lub celowo z nim czekać do momentu startu promocji lub wyprzedaży. Największym zainteresowaniem podczas wyprzedaży cieszą się kosmetyki, odzież i bielizna oraz sprzęty elektroniczne i AGD.
– Wybierając się na wyprzedaże w trakcie Black Friday, powinniśmy założyć na siebie coś w rodzaju zbroi racjonalnego myślenia, żeby uchronić się przed podejmowaniem emocjonalnych decyzji. Nasze emocje będą krzyczeć: „Tak, kupuj, to jest świetna promocja!”. Natomiast racjonalne myślenie powinno skłonić nas do zastanowienia. Jeśli od dłuższego czasu szukamy telewizora i wiemy już, jaki model chcemy, natomiast nie możemy sobie pozwolić na jego kupno, to przecena w trakcie Black Friday jest dobrą okazją, żeby na nim zaoszczędzić. Natomiast jeżeli zauważamy w sklepie telewizor przeceniony o 40–50 proc., natomiast w domu mamy już dwa inne i ten trzeci zupełnie nie jest nam potrzebny, a mimo tego kupujemy go, to wcale nie jest oszczędność – podkreśla wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej w Chorzowie i w Katowicach.