– Pomysł świetny. Tylko ludzie muszą się do tego przyzwyczaić – komentują zgodnie ci, którzy zdecydowali się wystawić swoje rzeczy za pierwszej edycji wyprzedaży garażowej zorganizowanej w niedzielę przez zarządcę Targu pod Zamkiem.
Sprzedawać mógł każdy, z wyjątkiem firm zajmujących się handlem. To oferta dla Kowalskiego, który ma w garażu, szafie, piwnicy, strychu niepotrzebne rzeczy. Do udziału zachęcał też cennik: wjeżdżając na parking przy Unii Lubelskiej płacisz 3 zł., innych opłat nie ma.
Mikołaj, Weronika i 2-letni Leon samochodem pełnych mebli przyjechali już o 6 rano.
– Wtedy było może z dziesięć samochodów, ale do 9 było już pełno – mówi Mikołaj. Do południa udało mu się znaleźć chętnych na kilka mebli. – Takich w hipisowskim stylu – mówi. – I kask do rajdów samochodowych też sprzedałem.
Amatorów regałów, sztucznej choinki czy drzwi nie było. – Ludzie raczej przyszli się rozejrzeć. Pospacerować po zakupach w galerii handlowej czy po kościele. Według mnie to kwestia czasu, by się przyzwyczaili, i w ostatnią niedzielę miesiąca przyjeżdżali tu samochodami, by kupić większe gabaryty – stwierdza pani Weronika.
– Najwięcej klientów było koło południa. Sprzedałam lampę, szczotkę w srebrze, dzbanuszki, jakieś durnostojki – wylicza pani Agata. – Jestem zadowolona.
Wyprzedaż garażowa ma być wydarzeniem cyklicznym. Termin ten sam co Targu Staroci (Pl. Wolności, Stare Miasto, Plac Zamkowy) – ostatnia niedziela miesiąca.