Napad miał miejsce 8 lutego 2001 r. Do kantoru wtargnął uzbrojony mężczyzna i grożąc użyciem broni zabrał 10 tys. zł, 3294 dolary i 380 hrywien ukraińskich. Podejrzenia od początku były skierowane na obywateli Ukrainy. Policja sporządziła portret pamięciowy napastnika.
16 lutego na przejściu granicznym w Hrebennem zatrzymano Ukraińca, który wyglądem przypominał poszukiwanego z portretu. Wołodymir O., który przyjechał do Polski na zakupy, stał się głównym podejrzanym. Następnego dnia, na wniosek prokuratora, Sąd Rejonowy w Tomaszowie Lub. zastosował wobec niego areszt tymczasowy.
Śledztwo nie potwierdziło jednak jego udziału w napadzie. Wołodymir O. miał mocne alibi. 8 lutego stawił się w Wojskowej Komendzie Uzupełnień w Sokalu, w celu odroczenia służby wojskowej. W miejscu zamieszkania na Ukrainie był też tego dnia spisany przez policję, bowiem jeździł cudzym samochodem. Także badanie linii papilarnych, zabezpieczonych
w kantorze podczas śledztwa, nie potwierdziło udziału Wołodymira O.
w tym napadzie. W paszporcie miał stemple polskiej kontroli granicznej
z datą 9 lutego, kiedy to również przyjeżdżał na zakupy.
9 lipca 2001 r. mężczyzna został zwolniony z aresztu tymczasowego, w którym spędził 144 dni. Śledztwo przeciwko niemu zostało umorzone. Tymczasem na Ukrainie został zwolniony z pracy w prywatnej firmie, gdzie był brygadzistą. Stracił tam pracę i – jak twierdzi – dobre imię. Po jego powrocie do rodzinnej miejscowości ludzie nie wierzyli, że był aresztowany w Polsce niesłusznie.
Teraz domaga się pieniędzy za areszt, w kwocie 300 zł za każdy dzień. Ma to być odszkodowanie oraz zadośćuczynienie za uszczerbek na zdrowiu psychicznym, potwierdzony dokumentacją medyczną. Wołodymir O. wnosi również o zwrot kosztów poniesionych na adwokata, tłumaczenia dokumentów i częste podróże jego matki, związane z odwiedzinami syna w areszcie.