Samorząd Zamościa oddał spółce Zamojski Szpital Niepubliczny dwa budynki warte w sumie ponad 2 mln 350 tys. zł.
- Zorganizowaliśmy dla radnych spotkanie, na których przekonaliśmy ich o potrzebie takiego rozwiązania - mówi Mariusz Paszko, dyrektor Zamojskiego Szpitala Niepublicznego. - Były tam m.in. prezentacje multimedialne. Teraz chcemy wystarać się o 2 mln zł dofinansowania z Unii Europejskiej.
Przypomnijmy. Właścicielem szpitala jest Urząd Miasta Zamość (ma on 100 proc. udziałów). Przewodniczącą Rady nadzorczej spółki jest wiceprezydent Iwonna Stopczyńska. Jej zadaniem jest dbanie o rozwój szpitala.
Jak przekonywała na październikowej sesji RM, łatwiej to będzie zrobić
po przekazaniu spółce nieruchomości należących do miasta, ale znajdujących się na terenie szpitala. Są to dwa budynki. W jednym mieszczą się szpitalne warsztaty, kuchnia i stołówka, w drugim m.in. apteka. Ich łączna wartość wynosi ponad 2 mln 350 tys. zł.
- Dzięki temu aportowi (wkład rzeczowy założyciela - red.) spółka stanie się na rynku bardziej konkurencyjna - przekonywała Stopczyńska.
To nie przekonało radnych. Ireneusz Godzisz, wiceszef zamojskiej RM, stwierdził,
że w sprawie jest wiele niejasności, a aport próbuje się przeforsować zbyt szybko. Doszło wówczas do gorącej dyskusji. - O pomyśle dowiadujemy się tuż przed obradami - wtórował mu Krzysztof Zwolan, drugi wiceprzewodniczący RM. - Nie jesteśmy przeciwni rozwiązaniu, ale magistrat stawia nas pod ścianą. To źle!
Szpital i magistrat zaczęli przekonywać radnych. Robili to na tyle skutecznie, że na ostatniej sesji uchwałę przegłosowano jednogłośnie. Obyło się bez słowa komentarza. - Mogliby chociaż słówko wspomnieć o tym, co ich przekonało i jak przebiegały rozmowy - złości się mieszkaniec Zamościa, przypatrujący się sesji. - Ale oni się podogadywali i sprawa ucichła. (bn)